Rozeznanie rynku na sporządzenie opinii prawnej w sprawie sposobu obliczania kosztów administracyjnych w projektach finansowanych z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości” – to przedmiot zamówienia z listopada tego roku ze strony resortu sprawiedliwości. Jak czytamy w opisie owego zamówienia, „minister sprawiedliwości planuje udzielenie zamówienia publicznego na sporządzenie opinii prawnej w sprawie sposobu obliczania kosztów administracyjnych w projektach finansowanych z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości”.
Resort nie ma wiedzy, ile na rynku usług prawnych może kosztować taka usługa, i do potencjalnych uczestników owego rozeznania „ministerstwo sprawiedliwości zwraca się z prośbą o przedstawienie wstępnej kalkulacji cenowej, zgodnie z załączonym formularzem wyceny na potrzeby szacowania”.
– Wynika z tego, że resort sprawiedliwości po dwóch latach nie wie nic. Nie wie, jak wyceniać konkursy, które są przeprowadzane w resorcie przez urzędników owego resortu. Co więcej, przez cały ten czas resort ogłaszał takie konkursy i stosował zasady takie same jak te, które stosowano za poprzednich rządów. A przecież właśnie za te reguły oskarża się byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości, panią Karolinę i panią Urszulę
– mówi „Codziennej” obrońca w sprawach Funduszu Sprawiedliwości (w tym pani Karoliny) mecenas Adam Gomoła.
Podkreśla, że to całkowita kompromitacja Waldemara Żurka.
– Resort nie tylko nie wie, jak wyceniać organizację własnych konkursów, ale wynajął w przetargu firmę prywatną, by oceniała skargi składane po rozstrzygnięciach w takich konkursach. Zrobili to za prawie milion złotych, a przecież to jest praca urzędników resortu sprawiedliwości! Co więcej, w owym przetargu zgłosiła się tylko jedna firma i dostała wysoką ocenę za doświadczenie. Ta sama firma zaoferowała pracę pani Karolinie, która owo doświadczenie ma, ale właśnie za to doświadczenie jest oskarżana przez resort sprawiedliwości i miesiącami była trzymana w areszcie – mówi Gomoła i wyjaśnia, dlaczego zewnętrzna firma nie poradzi sobie z rozstrzyganiem słuszności rozstrzygnięć w konkursach w ramach FS.
– To są bardzo specyficzne konkursy, nie odbywają się na zasadach prostych, przypominających zamówienia publiczne. Dlatego trudno o większe doświadczenie i wiedzę, niż mają urzędnicy departamentu Funduszu Sprawiedliwości. I dlatego zewnętrzna firma zwróciła się do pani Karoliny, ponieważ ona to doświadczenie ma
– wyjaśnia Adam Gomoła.
Brak wiedzy resortu, jak i za ile przeprowadzać konkursy w ramach Funduszu Sprawiedliwości, oraz oskarżenia urzędniczek spowodowały paraliż funduszu. Na koncie FS w planie na przyszły rok założono, że środki pieniężne wyniosą 487 505 tys. zł, ale, jak ujawniła Wirtualna Polska, od 1 stycznia pomoc dla osób pokrzywdzonych przestępstwem nie może być finansowana z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. Umowy dla wielu podmiotów są ważne tylko do końca roku, bo ich nie przedłużono. – Nie mamy zapasów pieniędzy, żeby przetrwać – mówiła Wp.pl szefowa Niebieskiej Linii IPZ, która od lat pomaga poszkodowanym, jednego z podmiotów, które tracą finansowanie.
W reakcji na te doniesienia minister Żurek stwierdził, że paraliż jest spowodowany tym, iż obecne kierownictwo „chce to robić uczciwie”.
– Uważam, że możliwy jest sabotaż wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Po to, by jakimś dekretem Waldemara Żurka zwrócić pieniądze do Skarbu Państwa i zasypać nimi dziurę w Narodowym Funduszu Zdrowia. Dlatego nie chcą wydać tych środków, by ratować swoją sytuację ekonomiczną
– komentuje mecenas Michał Skwarzyński, obrońca księdza Olszewskiego, oskarżonego w jednej ze spraw Funduszu Sprawiedliwości.