Ujawnienie "linii Wisły". Zarzuty dla Błaszczaka i prof. Cenckiewicza
W czwartek były dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, Sławomir Cenckiewicz, pojawił się w warszawskiej prokuraturze okręgowej, w wydziale ds. wojskowych, gdzie przedstawiono mu zarzuty dotyczące ujawnienia w 2023 roku fragmentów tzw. planu obronnego Polski „Warta”.
Wcześniej w tej samej sprawie zarzuty usłyszał również były minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak.
Temat postępowania prowadzonego przez prokuratora Marcina Maksjana został dziś poruszony podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Przeciwdziałania Bezprawiu. Jednym z ekspertów, który zabrał głos, był płk. Grzegorz Kwaśniak.
"Każdy kto próbuje oceniać ministra Błaszczaka za jego działalność jako szefa MON powinien najpierw przyjrzeć się, jak wyglądały Siły Zbrojne i możliwość przeprowadzenia operacji w 2015, na kilka miesięcy przed powstaniem rządu PiS. Wiosną 2015 ukazał się książka „Wygaszanie Polski” i artykuł "Kto nas obroni", które były oceną możliwości sił zbrojnych RP do przeprowadzenia samodzielnej operacji obronnej. Ocena ta została przeprowadzona w pięciu kluczowych obszarach, w których zdefiniowano 5 największych słabości SZRP w roku 2015"
– powiedział.
Dodał, że w 2015 "było błędne rozmieszczenie sił obronnych - widzimy wyraźnie, że w roku 2015 większość naszych sił obronnych była rozmieszczona wzdłuż zachodniej granicy, w centrum, a wschodnia granica była słabo broniona".
"Od 2016 r. to się zaczęło zmieniać. Antoni Macierewicz utworzył wojska obrony, zaczynając nie bez powodu od wschodniej granicy"
– doprecyzował.
[polecma:https://niezalezna.pl/polityka/maksjan-stawia-zarzuty-za-ujawnienie-linii-zdrady-tuska-sprawiedliwosc-nadejdzie-predzej-czy-pozniej/543187]
"Pozorna profesjonalizacja"
Wskazał, iż "pozorna profesjonalizacja Sił Zbrojnych RP w 2008 rozpoczęta przez Tuska doprowadziła do załamania się sił obronnych, nastąpił niekontrolowany proces odpływu żołnierzy zawodowych". Wymieniał tutaj następujące czynniki:
- "brak przeszkolonych rezerw,
- luka szkoleniowa, zawieszenie poboru i złamanie systemu szkolenia, żołnierzy którzy szkolili się w ciągu 10 lat,
- przestarzały sprzęt i uzbrojenie,
- nierealna koncepcja przeprowadzenia samodzielnej operacji obronnej - największym problemem była nierealna ,szkodliwa koncepcja przeprowadzenia operacji obronnej".
"Nie ma szans na jakakolwiek realną skuteczną obronę, te 13 brygada mogła prowadzić jedynie działania obronno-opóźniające, czekając, a czas przybycia oceniany jest na ok 14 dni. Co z jednej strony oceniane jest jak okres zbyt długi, zajmie 2/3 terytorium kraju,a w praktyce wiemy, że będzie to rwało 2-3 miesiące"
– mówił ekspert.
Omawiał on także założenia dokumentu pn. "Ocena Sił Zbrojnych".
"To dokument tworzony cyklicznie co 2 lata w Sztabie generalnym Wojska Polskiego dla Rady Ministrów, przedstawia on stan do operacji obronnych. To dokument tajny, który został odtajniony. Wynika z niego, że 49 proc. środków wojsk lądowych utrzymuje jakąkolwiek gotowość bojową, a ponad 50 proc. nie podlega żadnej klasyfikacji. W 2012 Sztab Generalny wiedział o tym. 21 proc. sił i środków to siły wysokiej gotowości. Powstaje pytanie, kto jest za to odpowiedzialny. Najprościej - panowie generałowie, którzy w latach 1990-2015 pełnili funkcję Szefa Sztabu. Ostatnim z nich był generał Gocuł, bardzo aktywny, który próbuje nas pouczać. Sam, gdy miał okazję zrobić coś ważnego, wartościowego, to nie chce się wypowiadać kategorycznie, ale zmarnował swoją szansę"
– wskazywał.
"Sztab Generalny znał prawdę"
W jego opinii "odpowiedzialność rozciąga się na polityków, bo to przede wszystkim premier i minister obrony narodowej, jako sprawujący nadzór nad Siłami Zbrojnymi ponoszą odpowiedzialność i musimy zdawać sobie sprawę z tego".
"Plan operacji obronnych był niebezpieczny, realizacja planu zagrażała bezpośrednio istnieniu naszego państwa i obronności, brak sił i środków i przyjęcie założenia, że wsparcie w NATO przybędzie w czasie 10-14 dni, a w rzeczywistości byłyby to 2-3 miesiące. Sztab Generalny znał prawdę"
– podsumował.