Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Tak umorzono postępowanie w sprawie Giertycha. Śledczy ukrywają uzasadnienie decyzji

Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha w aferze Polnordu, choć zarzuty m.in. prania brudnych pieniędzy wciąż ciążą na bliskich współpracownikach posła. Śledczy ukrywają uzasadnienie decyzji, lecz dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do treści dokumentu i ujawnili szczegóły. Wynika z nich, że Giertych... o niczym nie wiedział i nie miał nawet wpływu na swojego wieloletniego ochroniarza. O tym, że śledztwo w sprawie Romana Giertycha zostanie umorzone, jako pierwsza pisała "Gazeta Polska Codziennie" - w listopadzie 2024 r.

W śledztwie w sprawie wyprowadzenia pieniędzy ze spółki deweloperskiej Polnord i prania pieniędzy zarzuty usłyszało dziewięć osób, w tym adwokat Roman Giertych. To właśnie do tej sprawy polityk był w 2020 r. zatrzymany. W trakcie przeprowadzania z nim czynności nagle... zemdlał. Twierdzi, że zarzuty nie zostały mu skutecznie przedstawione, bo był nieprzytomny. Później na długo wyjechał do Włoch.

Reklama

Śledztwo miało wyjaśnić jak doszło do wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej. Po tym, jak prokuraturę przejął Adam Bodnar, postępowanie przeciwko Giertychowi w styczniu 2025 r. umorzono.

O tym, że tak będzie, pisała "Gazeta Polska Codziennie". Pod koniec października do Lublina miało zostać wysłane pismo, które podpisał prokurator Marek Wełna, dyrektor Departamentu do spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej. W dokumencie padła sugestia, że śledztwo przeciwko Giertychowi powinno zostać umorzone, bo materiał dowodowy jest wątły i ewentualny akt oskarżenia "nie obroni się w sądzie".

Teraz z publikacji WP dowiadujemy się, dlaczego postępowanie umorzono. I jest to szokująca lektura.

Śledztwo umorzone, bo Giertych "nic nie wiedział"?

Dziennikarze WP wskazują, że z prokuratorskiego dokumentu wynika, że Giertych pełnił tylko rolę usługową - był prawnikiem czterech spółek uczestniczących w wytransferowaniu kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord, co sprawiło, że stanęła ona u progu bankructwa.

Decyzje, zdaniem śledczych, podejmowali przede wszystkim Ryszard K., były miliarder oraz Sebastian J., ps. Foka. To wieloletni współpracownik Giertycha, jego ochroniarz, kierowca oraz były prezes spółki Giertych-Kancelarie. "Foka" założył dwie spółki - w 13-metrowym pokoju w mieszkaniu żony. Spółki natychmiast podpisały umowy na obsługę prawną z Giertychem, a po chwili dostały zlecenie życia - obróciły wierzytelnościami o wartości ponad 70 mln zł.

W ocenie prokuratury i przesłuchanych świadków, Giertych faktycznie drogo wyceniał swoje usługi na obsługę prawną, ale przecież klient zdecydował się płacić...

Decyzję o umorzeniu podpisał prokurator Andrzej Markowski. 

Źródło: niezalezna.pl, wp.pl, PAP
Reklama