Jak dowiedział się nieoficjalnie portal Niezalezna.pl, w poniedziałek ma zapaść decyzja o likwidacji Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN). Majątek idący w dziesiątki miliardów złotych trafić ma do dyspozycji starostów, którzy będą mogli przekazywać go gminom na cele mieszkaniowe. Będzie też możliwa sprzedaż atrakcyjnych gruntów deweloperom. Uznaniowość decyzji starostów w stosunku do gmin zarządzanych np. przez oponentów politycznych może budzić uzasadnione wątpliwości. W tle proponowanych rozwiązań pojawia się też kwestia zabezpieczenia potrzeb mieszkaniowych dla relokowanych do Polski migrantów.
Funkcjonowanie Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN) powołanego ustawą z dnia 20 lipca 2017 r. miało w założeniu sprzyjać zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli poprzez – jak czytamy w preambule – „wprowadzanie instrumentów zwiększających dostępność mieszkań i kształtowanie stabilnych ram finansowania budownictwa mieszkaniowego”.
Mówiąc w skrócie: Krajowy Zasób Nieruchomości jest rodzajem „banku ziemi”, który zarządza i sprawuje nadzór nad nieruchomościami Skarbu Państwa, które nie są przedmiotem użytkowania wieczystego i nieruchomościami będącymi w posiadaniu samorządów, użytkowanych wieczyście przez Skarb Państwa. Zgodnie z ustawą, nadzór na KZN sprawuje „minister właściwy do spraw rozwoju regionalnego” - obecnie minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Krajowy Zasób Nieruchomości stanowić miał swoistą dźwignię dla rządowego programu Mieszkanie Plus, zgodnie z którym mieszkania miały powstawać na gruntach Skarbu Państwa, a ich najem (krótko lub długoterminowy z regulowanym poprzez rozporządzenie RM czynszem) mógł być realizowany także z możliwością dojścia do własności.
Jak się okazało po latach, program nie spełnił zakładanych celów i zakończył się porażką. Otwarcie mówił o tym podczas partyjnych konwencji i spotkań w terenie prezes PiS Jarosław Kaczyński, jako źródło niepowodzeń wskazując m.in. na problemy związane z pozyskiwaniem tanich gruntów pod budownictwo mieszkaniowe.
Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl, w poniedziałek ma zapaść decyzja w sprawie skierowania na ścieżkę legislacyjną projektu ustawy „o rozwiązaniach służących zwiększeniu dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe”, który przygotowało ministerstwo rozwoju i technologii.
Według założeń dokumentu, do którego dotarliśmy, zmiany mają dotyczyć m.in. zniesienia ograniczeń w obrocie nieruchomościami rolnymi znajdującymi się w granicach miast i zniesienia generalnego zakazu ustanawiania wieczystego na cele mieszkaniowe. Przewidziano także zmiany w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym oraz ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa i prawa budowlanego. Projekt zakłada także usprawnienie funkcjonowania ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych i towarzyszących, oraz zmianę ustawy o gospodarce nieruchomościami i moratorium na pobieranie opłat planistycznych.
„Udziały Skarbu Państwa w Społecznych Inicjatywach Mieszkaniowych (SIM) i Towarzystwach Budownictwa Społecznego, z których prawa wykonuje KZN zostaną umorzone na rzecz gmin będących pozostałymi udziałowcami tych spółek. Kadencje członków rad nadzorczych wskazanych przez KZN wygasną. Umorzenie udziałów Skarbu Państwa objętych przez KZN za wniesiony grunt zostanie rozliczone poprzez zwrot tych gruntów do zasobu Skarbu Państwa zarządzanego przez starostów w terminie 5 lat. W przypadku, gdy przed upływem tego terminu spółka rozpocznie na tym gruncie realizację inwestycji mieszkaniowej, grunt pozostanie własnością spółki i nie będzie ona obowiązana rozliczać umorzonych udziałów”
– napisano w projekcie, do którego dotarł portal Niezalezna.pl.
Jak wskazano, obowiązki dotyczące likwidacji KZN związane z umowami cywilnoprawnymi oraz obowiązki KZN jako likwidowanego pracodawcy przejmie urząd obsługujący ministra właściwego do spraw budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa. Mienie KZN stanie się również mieniem tego urzędu, a rozwiązanie stosunków pracy odbędzie się na zasadach wynikających z kodeksu pracy.
Majątek idący w dziesiątki miliardów złotych przekazany zostanie z KZN do dyspozycji starostów, którzy będą „mogli” przekazać je gminom .Ich decyzje będą uznaniowe. Trzeba też pamiętać, że w sprawach gospodarowania nieruchomościami starosta jest organem reprezentującym Skarb Państwa, wykonującym zadania z zakresu administracji rządowej, a więc jest w tym zakresie władzy centralnej podporządkowany. Czy to oznacza, że w świetle projektowanej ustawy starostowie będą dysponowali przekazanymi przez KZN nieruchomościami po tzw. uważaniu? Czy możliwe będą w tym zakresie jakieś ministerialne lub bardziej bezpośrednie naciski? Dokument tego nie precyzuje, a to może rodzić szereg zagrożeń o charakterze korupcyjnym.
Zapewne będzie to pole do popisu dla deweloperów, którzy jak mało która grupa interesów potrafią skutecznie zabiegać o swoje interesy, dysponując bardzo atrakcyjnym dla nie zawsze uczciwych polityków wachlarzem argumentów.
Możliwość sprzedaży pozyskanych od KZN nieruchomości w trybie „lokal za grunt”, polegająca na tym, że deweloperzy będą mogli płacić częściowo za działki budowlane lokalami mieszkalnymi, z pewnością jest dla deweloperów korzystna, bo redukuje w pewnej części kapitał niezbędny do realizacji inwestycji. Trudno jednak ocenić jak ten proceder wpłynie na pozyskiwanie przez samorządy mieszkań, a tym bardziej jak w końcowym rezultacie wpłynie to na ich rynkowe ceny. A problemem, z którym rząd się mierzy, jest przede wszystkim dostępność mieszkań dla osób najmniej zamożnych, także z możliwością niedrogiego wynajmu.
Z pewnością pojawią się też konflikty o charakterze czysto politycznym. Nietrudno sobie wyobrazić, że starosta związany z obozem władzy będzie chciał uniemożliwić inwestycję wójtowi reprezentującemu ugrupowanie opozycyjne. Jeśli ustawa zostanie uchwalona w projektowanym kształcie, tego rodzaju „argumenty” prędzej czy później z pewnością będą się pojawiały.
Deficyt podaży tanich mieszkań może się zdecydowanie pogłębić wobec konieczności wywiązania się Polski z paktu migracyjnego. Zgodnie z tym unijnym rozporządzeniem, wprowadzającym mechanizm tzw. przymusowej solidarności, którego większość zapisów zacznie obowiązywać w 2026 roku, Polska będzie zobowiązana do przyjmowania dziesiątek, a może i setek tysięcy przybyszów z Afryki i Azji. Jeśli odmówi, będzie zobowiązana do zapłaty na rzecz UE swoistego haraczu - od ok. 20 do nawet 40 tys. euro. Przybliżonej chociażby liczby migrantów nie sposób określić, bo kryteria decydujące o ich wewnątrz europejskiej redystrybucji są niejasne, co z w gruncie rzeczy oznacza, że uznaniowe.
W tej sytuacji przekazanie do dyspozycji starostów nieruchomości będących obecnie w gestii KZN może być politycznie dla rządu korzystne. Mimo że starostowie zobowiązani są do wykonywania zadań z zakresu administracji rządowej, ich ewentualne decyzje o przeznaczeniu nieruchomości na cele mieszkaniowe dla migrantów nie będą w powszechnym odczuciu kojarzone z rządem. Donald Tusk wówczas znowu będzie mógł powiedzieć: „Ja wam wójta (starosty) nie wybierałem”.
W ramach podziału trofeów po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia nadzór nad wielomiliardowym majątkiem będącym w dyspozycji KZN wraz z wpływem na dysponowanie środkami z BGK w ramach „Pakietu Mieszkaniowego” dla gmin [przewidzianego jako dodatkowe bezzwrotne wsparcie na tworzenie lub dofinansowanie społecznej inicjatywy mieszkaniowej (SIM)] przypadł Polsce 2050 Szymona Hołowni.
1 stycznia br. na stanowisko pierwszego zastępcy prezesa KZN (z jednoczesnym powierzeniem mu pełnienia obowiązków prezesa) powołano byłego wiceburmistrza Gorlic, a jednocześnie przewodniczącego koła nr 14 w okręgu wyborczym Nowy Sącz Polski 2050 - Łukasza Bałajewicza.
Zanim jeszcze powierzono mu stanowisko prezesa KZN (co nastąpiło 25 czerwca br.), Bałajewicz zdążył swoimi działaniami wywołać sporo kontrowersji. Według relacji chcących zachować anonimowość pracowników KZN, Bałajewicz miał rzekomo straszyć SIM-y (społeczne inicjatywy mieszkaniowe), że bez niego (jako organu, za pośrednictwem którego można składać do ministerstwa rozwoju i technologii wnioski o wypłaty środków z BGK) nie będzie inwestycji w regionach. Miał też wywierać presję na zatrudnianie swoich ludzi (wobec istniejącego zdaniem naszych informatorów konfliktu interesów), skłaniając do odejścia osoby zatrudnione przez poprzedni zarząd, a także zwalniać członków rad nadzorczych Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych, co mogło wpływać na możliwość realizowania praw i obowiązków KZN w ww. spółkach.
Według naszych źródeł, miał także polecić stworzenie w biurze KZN apartamentów dla siebie i swojego zastępcy Arkadiusza Borka kosztem miejsc pracy. Nasi informatorzy wskazywali także na możliwe nieprawidłowości w związku z prowadzonym wówczas konkursem na prezesa KZN.
W odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie Łukasz Bałajewicz zaprzeczył stawianym przez informatorów zarzutom, stwierdzając m.in., że „odwołanie członków rad nadzorczych w SIM nie wpłynęło na możliwość dalszego działania tych organów i nadzorowania SIM”. Odnosząc się do zwolnień pracowników KZN, przyznał, że „rozwiązano umowy na mocy wypowiedzenia ze strony pracodawcy z 5 osobami, co stanowi 6,5% zatrudnionych” oraz „zawarto 11 porozumień dotyczących rozwiązania stosunku pracy”.
Zarzuty dotyczące możliwych nieprawidłowości w ramach konkursu na prezesa KZN skwitował stwierdzeniem, że (wówczas jako p.o. prezesa KZN) „pomimo trwającego procesu rekrutacji kieruje jednostką i wykonuje wszelkie czynności konieczne do zapewnienia jej działania zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Natomiast na pytanie o apartamenty poinformował nas, że ich powstanie zaplanowano w 2023 roku, a „dwa pokoje na 3 piętrze budynku (…) zostaną zaadaptowane na pomieszczenia socjalne do użytku pracowników KZN”. Jak dodał, „poprzednie kierownictwo KZN korzystało z przestronnych mieszkań z zasobu publicznego, z czynszem na poziomie 56,19 zł/m2, co w żaden sposób nie odpowiadało wartości rynkowej korzystania z tych lokali”.
W odniesieniu do zarzutów o zatrudnianie tzw. swoich, wskazał, że „nie stwierdzono konfliktu interesów”.