Władze Armenii zapowiedziały wyjście z "rosyjskiego NATO", czyli Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Na jutrzejszym posiedzeniu ministerialnym OUBZ w Kazachstanie nie będzie obecny szef armeńskiej dyplomacji Ararat Mirzoyan. Wcześniej premier Armenii Nikol Paszynian wielokrotnie krytykował postawę Rosji wobec Erywania, jednocześnie wskazując na chęć pogłębienia stosunków z krajami Zachodu. W ostatnich dniach media obiegła też wiadomość o rozmowie Paszyniana z przywódcą Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem. Czy wobec odejścia od sojuszu z Rosją, Armenia zacieśni współpracę z Turcją? – Tak naprawdę próby zbliżenia widzimy już od pewnego czasu. W końcu to premier Armenii był jednym z tych polityków, którzy przyjechali na zaprzysiężenie prezydenta Turcji. Armenia po osłabieniu relacji z Rosją i osłabieniu samej Rosji potrzebuje normalizacji stosunków m.in. właśnie z Turcją, ponieważ musi gdzieś znaleźć możliwość rozwodu wymiany gospodarczej, nie mając już protektora swoich interesów w regionie, którym była Rosja – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl dr Karolina Wanda Olszowska, historyk i turkolog, prezes Instytutu Badań nad Turcją, wykładowca w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kilka dni temu premier Armenii Nikol Paszynian poinformował oficjalnie, że jego kraj wyjdzie z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), zwanym potocznie "rosyjskim NATO”. "Wyjdziemy (z OUBZ). Zdecydujemy, kiedy" – wskazał szef rządu Armenii.
Armenia zarzucała Moskwie i sojuszowi OUBZ, że nie wywiązały się z zobowiązań wobec niej podczas starć zbrojnych z Azerbejdżanem o Górski Karabach w 2022 roku. Władze w Erywaniu zwróciły się wówczas do OUBZ na podstawie art. 4 statutu organizacji, zgodnie z którym agresję na jedno państwo uważa się za atak na wszystkich członków bloku. W takim przypadku, zgodnie ze statutem, organizacja musi "niezwłocznie zapewnić niezbędną pomoc, w tym pomoc wojskową". Tak się jednak nie stało.
Warto przypomnieć, że w styczniu br. Armenia stała się stroną Międzynarodowego Trybunału Karnego, a w marcu armeński MSZ poinformował, że "aktywnie rozważa” dołączenie do UE. Kilka miesięcy wcześniej, we wrześniu 2023 r., Armenia zaprosiła armię Stanów Zjednoczonych do wspólnych ćwiczeń (Eagle Partner 2023) na własnych poligonach. Wcześniej odmówiła zorganizowania ćwiczeń wojsk OUBZ.
W mijającym tygodniu media obiegła wiadomość o rozmowie telefonicznej, którą przeprowadzili premier Armenii Nikol Paszynian i prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan.
W ostatnich dniach pojawiła się informacja o rozmowie telefonicznej prezydenta Turcji oraz premiera Armenii. Bezpośrednim powodem było złożenie kondolencji przez Recepa Erdoğana w związku ze śmiercią obywateli Armenii wskutek powodzi na północy kraju. Jednak przy okazji padły ważne słowa, i to z dwóch stron, o woli politycznej normalizacji i to bez warunków wstępnych – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl dr Karolina Wanda Olszowska, historyk i turkolog, prezes Instytutu Badań nad Turcją, wykładowca w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W tym kontekście duże znaczenie ma rozwiązanie kwestii Górskiego Karabachu, gdyż nie stanowi on już sprawy, która różniła obie strony.
Tak naprawdę próby zbliżenia widzimy już od pewnego czasu. W końcu to premier Armenii był jednym z tych polityków, którzy przyjechali na zaprzysiężenie prezydenta Turcji. Armenia po osłabieniu relacji z Rosją i osłabieniu samej Rosji potrzebuje normalizacji stosunków m.in. właśnie z Turcją, ponieważ musi gdzieś znaleźć możliwość rozwodu wymiany gospodarczej, nie mając już protektora swoich interesów w regionie, którym była Rosja.
Turcja również jest na to otwarta. Pytaniem pozostaje jednak postawa diaspory ormiańskiej na Zachodzie, bo w ostatnich latach to właśnie ona najbardziej szkodziła normalizacji stosunków między oboma krajami.