"W gruncie rzeczy zastanawiam się po co oni to wszystko napisali, bo to jest trochę przerażające jak się to wszystko czyta. W jaki sposób w ogóle ustawił tę rozmowę Putin. On miał jakościową przewagę nad swoimi rozmówcami" - ocenił wizytę Władimira Putina w 2009 roku w Polsce prof. Sławomir Cenckiewicz, biorąc pod uwagę treść dokumentów jej dotyczących. W rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W punkt" autorzy serialu dokumentalnego "Reset" przyznali, że opisywany w dzisiejszym odcinku moment, był punktem zwrotnym w polityce polsko-rosyjskiej. "I kluczem do historii Smoleńska" - zdradził Michał Rachoń.
Rozmowa w studiu Telewizji Republika dotyczyła odcinka, który dzisiaj będzie miał premierę. "Westerplatte: od Lizbony po Władywostok" ma przybliżać wizytę Władimira Putina na Westerplatte w 2009 roku i jej konsekwencje.
Trzeba powiedzieć, że rozmowy Tusk-Putin w związku z wizytą Putina w Trójmieście miały kilka formatów. Jeden to ten w formie spaceru na molo. Drugi - rozmowa w wąskim gronie, to były tylko cztery osoby, w tym premierzy Polski i Federacji Rosyjskiej. Trzeci wymiar - międzyrządowy. My się tym zajmujemy w tym odcinku resetu, bo szczęśliwie znalazłem notatkę rządową, dotyczącą tych rozmów. Bardzo obszerną. W gruncie rzeczy zastanawiam się po co oni to wszystko napisali, bo to jest trochę przerażające jak się to wszystko czyta. W jaki sposób w ogóle ustawił tę rozmowę Putin. Trzeba powiedzieć, że on miał - to strasznie przykre - jakościową przewagę nad swoimi rozmówcami. Myślę, że on czuł, że tutaj przyjechał do Polski, a w zasadzie to Polska go prosiła, by tu przyjechał, bo coś od niego chce. A on po prostu realizuje swoją politykę historyczną, którą przekuwa w sytuację bieżącą
Jako przykład podał to, że Putin opowiadając o roku 1939 mówi o lekcji historii, która nie może się powtórzyć w 2009 roku i później, dlatego, że Rosji nie można izolować. Według Putina izolowana Rosja, "zmuszona jak w 1939 roku do sojuszu z III Rzeszą", będzie się w taki, czy inny sposób bronić. Wpisywało się to w koncepcję zbiorowego bezpieczeństwa, w którym nie było już układu USA - Rosja, jako gwaranta bezpieczeństwa, ale wielowektorowy układ z udziałem Rosji, Stanów Zjednoczonych, lecz także Niemiec i Francji.
Europa miała sama się rządzić do spółki z tym partnerstwem Rosyjskim. Tusk to wszystko rozumiejąc, odczytując prawidłowo akcenty polityki berlińskiej i europejskiej w stosunku do Federacji Rosyjskiej, próbował się w tym zmieścić i wpasować. Stąd na wielu etapach tych rozmów, nawet tych oficjalnych, ale zakulisowych, on przeciwko takiemu wykładowi historii, jaki prezentował Putin, w ogóle nie protestował
Z kolei Michał Rachoń przypomniał, że efektem tych rozmów było przynajmniej kilka konkretnych decyzji politycznych. Jako sukces przedstawiono m.in. sprawę żeglugi po Zalewie Wiślanym. Umowa wówczas podpisana była gorsza niż umowa z 1946 roku - narzucona przecież przez ZSRR.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, jak rozumiane było jedno konkretne zagadnienie historyczne, czyli kwestia Katynia i podkreślić rolę w tym Gazety Wyborczej. Użyczenie łam Gazety Wyborczej na co najmniej dwa teksty (...), jest czymś niepojętym. W tym list Władimira Putina do Polaków, w którym jedna myśl jest fundamentalna: że Katyń nie był niczym wyjątkowym, był tylko odpowiedzią na to, że w polskich obozach jenieckich po 1920 roku zginęli bolszewicy, którzy Polskę najechali. Przedstawienie tych dwóch rzeczy jako równoważnych, jest kluczem do takiego myślenia, że Rosja Polsce nie jest nic winna
Fragment ten był dodatkowo wybity na czerwono w Gazecie Wyborczej.
Jaka była odpowiedź Donalda Tuska? Mówił wówczas, że Polska jest na tyle dużym i dumnym narodem, że nie będzie odpowiadała na próby fałszowania historii. Pracownicy rosyjskich służb wydali nawet propagandową książkę, która ukazała się na dzień przed wizytą Putina na Westerplatte. Tusk skwitował, że jest to dzieło "niemądrych publicystów".
Jeśli chodzi o wydarzenia "dzień przed" - prof. Cenckiewicz przypomniał, że na dzień przed Smoleńskiem, Rosja zainicjowała budowę pierwszej nitki gazociągu Nord Stream.
To jest koniec. Moim zdaniem cała rozgrywka resetu z Polską polegała na neutralizacji partnera (...) Rosjanie słusznie uważali, że to jest na tyle poważny partner w Unii Europejskiej, że może skutecznie wpłynąć na niepowstanie Nord Streamu. Neutralizacja Polski jako ewentualnego przeciwnika Nord Streamu, który różnymi metodami, weta, niewpisywania się w politykę niemiecką, wpływać czy utrudniać realizację tej koncepcji, oznaczała, że w 2009, czy 2010 roku reset z ich strony wypełnił swoje zadania. To nie znaczy, że reset nie był kontynuowany: ekipa Tuska uważała, że na kryzys w resecie należy zaaplikować jeszcze większy i głębszy reset. I to się po 10 kwietnia stało
#WPunkt | @Cenckiewicz (@WBH_2016): Kiedy Tusk ogłosił reset i pojechał do Moskwy, to w tym momencie skończył się Tusk ze swoim resetem, bo jak się Rosjanom wszystko daje, to oni kimś takim gardzą, szanują tylko siłę.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) July 17, 2023
Wizytę Władimira Putina w Polsce na Westerplatte Michał Rachoń nazwał w tym kontekście punktem zwrotnym. Zapowiedział też, że w dzisiejszym odcinku zobaczymy przełomowy dokument odnaleziony przez Sławomira Cenckiewicza. "Pokazuje on, że mamy do czynienia z kluczem do historii Smoleńska" - ocenił Rachoń.
Dziś, 17 lipca o 21.30 na antenie TVP1 i TVP Info wyemitowany zostanie szósty odcinek serialu "Reset" - pod tytułem "Westerplatte: od Lizbony po Władywostok".