Dwa dni temu, internet obiegło nagranie, na którym widać - i słychać - jak białoruski dyktator - Alaksandr Łukaszenka, gratuluje Polakom po wyborach. Wszystko wskazuje na to, że Łukaszenkę niezwykle cieszy (ewentualna) zmiana władzy w Polsce, bo to jednak Tusk i jego ekipa prowadzili politykę resetu z Rosją i Białoruską... Sprawę na antenie Telewizji Republika komentowali wraz z red. Tomaszem Sakiewiczem: Andrzej Szejna, poseł Nowej Lewicy oraz sekretarz generalny Kukiz'15 Marek Jakubiak.
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w Polsce, Alaksandr Łukaszenka wyrażał swoje poparcie dla Donalda Tuska. Białoruski dyktator nie ukrywał, że ma nadzieję na powrót PO do władzy oraz, że oczekuje kolejnego resetu w stosunkach między Białorusią a Polską.
"Nie wiemy, jak zachowa się nowa partia rządząca po wyborach w Polsce, ale jeśli wygra Tusk to jest nadzieja na reset"
– mówił wówczas Łukaszenka.
Dwa dni temu Łukaszenka spotkał się z dziennikarzami. Jedno z pytań dotyczyło wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce.
"Brawo, Polacy. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Polacy odmówili grania w tę grę z PiS. Polacy, brawo, brawo! Utarli nosa PiS-owi i doprowadzili opozycję do władzy"
– mówił z radością białoruski dyktator.
Dalej wskazywał, że "Polska nie będzie już taka sama, to mogą nie być nasi ludzie (nowy rząd - red.), Jeszcze nie chcą z nami rozmawiać, ale to już są inni ludzie".
"Polacy pokazali im: Jeśli nie będziecie nas słuchać, to was przegłosujemy. Brawo, Polacy!"
– dodał.
Przy gratulacjach, padły również obelgi pod adresem Zjednoczonej Prawicy. Łukaszenka mówił np. o mordowaniu, wypychaniu "biednych ludzi" spod granicy.
Jak zauważył red. Tomasz Sakiewicz, taką narrację słychać również z kuluarów Platformy Obywatelskiej - m.in. od posła Franciszka Sterczewskiego czy eurodeputowanej KO - Janiny Ochojskiej.
Poseł Nowej Lewicy, zapytany "co wywołało tym razem taką radość Łukaszenki" - odparł: "Nie ma jeszcze żadnego rządu. Ale jeśli utworzy go obecna opozycja, wydaje mi się, że Łukaszenka się zawiedzie na ostrym podejściu w stosunku do reżimu białoruskiego".
"Jest jedna ważna sprawa - musimy odróżnić tego człowieka, choć nie zachowuje się on jak człowiek wobec swojego narodu, migrantów. Gdyby w Białorusi była demokracja, tak jak w Polsce, to Łukaszenka nie byłby prezydentem. On te wybory przegrał. Stoi sobie na bocznicy kolejowej człowiek, który przy pomocy Putina chce się rozpaczliwie utrzymać u władzy. Gada wszystko, co mu przyjdzie do głowy. Nie traktuję go poważnie jako człowieka"
Do "gratulacji" oraz zarzutów ws. traktowania migrantów, odniósł się również Marek Jakubiak (Kukiz'15). Polityk przytoczył pewną historię...
"Kiedyś w Białymstoku, terenie przygranicznym odbył się marsz LGBT. Tam działacze LGBT podnosili, że zostali pobici, zmaltretowani przez narodowców. Tragedia na cały świat. Napisałem do okolicznych szpitali, do policji, ile takich przypadków było. Okazało się, że zero. W tym przypadku również tak zrobię. Zaraz po zaprzysiężeniu, jako poseł, napiszę do szpitali, policji, prokuratury ile było ofiar w pasie przygranicznym. Jestem ciekaw odpowiedzi. Myślę, że będę miał taką odpowiedź jak poprzednio. Jest prawda ekranu i prawda faktu"
I dodał - "rozumiem, że ludzie mają jakieś tam empatie podszyte dobrymi chęciami. Jako politycy jesteśmy wybrani nie po to, aby ronić łzy nad Białorusią, Łukaszenką, ale bronić bezpieczeństwa swojego kraju".
W jego ocenie "Łukaszenka stracił nadzieję, kiedy Zjednoczona Prawica objęła rządy. Na niego był wydany wyrok marginalizowania go na arenie europejskiej. On ma nadzieję, że tam powróci, gdyby utworzył się rząd opozycji".