- Polacy utarli nosa PiS-owi. Wybrali naprawdę dobrze. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Po prostu odmówili grania w tę grę z PiS. Brawa dla Polaków. Dobra robota! - w taki sposób białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka skomentował wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce.
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w Polsce Alaksandr Łukaszenka kilkukrotnie zabierał głos w tej sprawie. Białoruski dyktator nie ukrywał, że ma nadzieję na powrót Donalda Tuska do władzy i liczy na kolejny reset w stosunkach między Białorusią a Polską.
"Nie wiemy, jak zachowa się nowa partia rządząca po wyborach w Polsce, ale jeśli wygra Tusk to jest nadzieja na reset"
Dyktator określił też Donalda Tuska mianem polityka proeuropejskiego i wyraził nadzieję, że będzie działał na rzecz Europy, a nie Stanów Zjednoczonych. Z kolei prezydenta Andrzeja Dudę i Mateusza Morawieckiego określał jako "lokajów Waszyngtonu trzymanych na krótkiej smyczy".
27 października Alaksandr Łukaszenka odbył spotkanie z dziennikarzami. Jedno z pytań dotyczyło wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce.
"Brawo, Polacy. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Polacy odmówili grania w tę grę z PiS. Polacy, brawo, brawo! Utarli nosa PiS-owi i doprowadzili opozycję do władzy"
Dalej wskazywał, że "Polska nie będzie już taka sama, to mogą nie być nasi ludzie (nowy rząd - red.), Jeszcze nie chcą z nami rozmawiać, ale to już są inni ludzie".
"Polacy pokazali im: Jeśli nie będziecie nas słuchać, to was przegłosujemy. Brawo, Polacy!"
W białoruskich mediach w trakcie trwania kampanii wyborczej w Polsce pojawiały się doniesienia o rzekomych przestępstwach, jakie mają mieć miejsce podczas głosowania. Ostrzegał przed tym m.in. reżimowy rzekomy politolog Daniel Mikusik
"Nie powiedziałbym, że to są wybory. Tak naprawdę wybory odbyły się dawno temu. Już dawno zostały policzone. W przestrzeni publicznej reprezentowani są tylko politycy strony rządzącej. Wszyscy mówią: Wschód jest wrogiem, a Polska szczęśliwą kolonią Zachodu. Ci ludzie nie mają już nic do powiedzenia"
Dodawał również, że "tych Polaków, którzy chcą coś powiedzieć, od razu spotykają represje" i "panuje ogromna cenzura", zaś "osoby, którym uda się zdobyć jakąś władzę, są albo eliminowane albo wsadzane do więzienia bez postawienia zarzutów".
"Po prostu ogłasza się, że są wrogami lub szpiegami z Chin, Rosji czy Białorusi. W Polsce jest elektorat, który można nazwać rusofobicznym. To potomkowie banderowców z Akcji „Wisła”. Dziś są ministrami, posłami. Dziś w imieniu Waszyngtonu mogą kraść i rabować Polskę"