
Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. Poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) mówiła, że od 2015 roku Ziobro "robi wszystko, żeby zdewastować praworządność w Polsce, podeptać konstytucję i unijne traktaty".
Krzysztof Śmiszek (Lewica) stwierdził, że Ziobro to najgorszy minister sprawiedliwości w ostatnich 30 latach, zaś Krzysztof Paszyk (PSL) mówił, że jego ugrupowanie złożyło podpisy pod wnioskiem o odwołanie Ziobry w imieniu setek stowarzyszeń osób pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości, w imieniu polskich przedsiębiorców pokrzywdzonych przez bałagan w przepisach, a także w imieniu każdej Polki i Polaka, którzy boją się przekroczyć próg sądu i prokuratury.
- Nie pozostaje mi nic innego, jak odwołać się do swoich słów, które skierowałem do totalnej opozycji w czasie pracy komisji sejmowej, ponieważ niczym nowym nie byliście w stanie zaskoczyć poza manipulacją, kłamstwem i inwektywami
- powiedział z kolei Ziobro.
Głos zabrał też sam szef rządu Mateusz Morawiecki. - Polska potrzebuje dzisiaj jedności i spójności, ponieważ jesteśmy w wyjątkowym czasie. Mamy wroga zewnętrznego, który zaatakował naszego sąsiada, a wy szukacie wroga wewnętrznego. Dzisiaj znaleźliście sobie wroga w ministrze Ziobrze. A jedynym wrogiem - jak doskonale wiecie - jest wróg na Kremlu. To jest wróg, który chce zagarnąć również naszą wolność, niepodległość i znowu wpędzić nas w niewolę - powiedział premier, zwracając się do polityków opozycji.