"Jesteśmy krajem przyfrontowym i musimy się liczyć, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. Mam nadzieję, że ta wojna będzie się zbliżała ku końcowi" - mówiła w Telewizji Republika senator Maria Koc. W ten sposób odniosła się do wczorajszej eksplozji rakiety w Przewodowie, na terytorium Polski.
Wczoraj na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk produkcji rosyjskiej. W wyniku eksplozji zginęło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
O tę sytuację w Telewizji Republika pytana była Maria Koc, senator RP.
- Niewątpliwie wczoraj miał miejsce największy zmasowany atak rakietowy na terytorium Ukrainy. Rosja przegrywa wojnę konwencjonalną, więc w akcie desperacji, złości, odwetu, zaatakowała cele na całej Ukrainie. Niektóre z tych punktów znajdowały się przy polskiej granicy
- powiedziała polityk Prawa i Sprawiedliwości, dodając:
Jesteśmy krajem przyfrontowym i musimy się liczyć, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. Mam nadzieję, że ta wojna będzie się zbliżała ku końcowi, bo Ukraina czyni postępy, a zachodni świat jest zdeterminowany żeby pomagać.
- Trzeba zachować spokój, śledzić nasze niebo i współpracować ściśle z NATO. Ale trzeba zachować zimną krew, nie dać się sprowokować - podkreśliła senator Koc.
Padło pytanie: czy sytuację, która miała miejsce w Przewodowie, mogą wykorzystać rosyjskie trolle internetowe, lub - mówiąc wprost - agenci putinowscy.
- Jestem przekonana, że zanim jeszcze wojna wybuchła, to wielu ruskich trolli, agentów, działało na polu skłócenia Polski i Ukrainy. A jak wojna wybuchła, jeszcze bardziej wzmogli działalność - powiedziała senator Koc. - Rosja wie, że jeśli w Polsce byłby rząd, taki jaki był w 2014 roku, to pewnie Ukrainy by już nie było, a Rosja by stała przy granicy z Polską z wymierzonymi w naszą stronę lufami czołgów. Ale Polska stanęła po stronie Ukrainy i stała się ambasadorem ukraińskiej sprawy na świecie.
Jak zaznaczyła senator Koc w rozmowie z Iloną Januszewską, także "bardzo duża część sporów wewnętrznych służy temu, żeby podzielić społeczeństwo". Dlatego ważne jest zachowanie jedności.