Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Smugi, świst i eksplozja. Wójt był na miejscu wybuchu rakiety: "To straszne wydarzenie dla gminy"

Wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik jako jeden z pierwszych dotarł na miejsce eksplozji w Przewodowie. - To straszne wydarzenie dla całej gminy. Kiedy przyjechałem to obraz na miejscu był straszny. Lej i rozrzucony gruz dookoła na odległość 100 metrów, aż trudno sobie wyobrazić, jaka to była siła - opisuje to, co zobaczył we wtorkowy wieczór.

mk

Wójt Drewnik podkreślił, że kiedy we wtorek po południu doszło do wybuchów na terenie gminy we wsi Przewodów, przebywał w domu. - Usłyszałem jeden, a potem drugi wybuch. Początkowo myślałem, że może to jakieś petardy i nic poważnego, ale rozdzwoniły się telefony i każdy pytał, co się dzieje. To straszne wydarzenie dla gminy - powiedział.

Reklama

Dodał, że niektórzy z mieszkańców widzieli na niebie smugi, inni słyszeli świst.

"Postanowiłem pojechać na miejsce, gdzie byłem do 1 w nocy. Obraz na miejscu był straszny, lej, rozrzucony gruz na odległość 100 metrów, aż trudno sobie wyobrazić, jaka to była siła. Z każdą chwilą przybywało państwowych służb" - opowiedział.

W wybuchu zginęło dwóch Polaków. - Znałem obydwóch panów, bardzo sympatyczni. Pracowali w firmie, która ma tę suszarnię - ze smutkiem przyznaje wójt. Ofiary: 62-letni Bogusław W. mieszkał z żoną w Przewodowie, 60-letni Bogdan C. pochodził z pobliskiej wsi Setniki, oddalonej od miejsca eksplozji o kilka kilometrów.

Gmina Dołhobyczów w żałobie

W całej gminie Dołhobyczów została wprowadzona czterodniowa żałoba.

- Uznaliśmy, że to, co się wydarzyło zasługuje na to, aby w sposób symbolicznym uczcić te ofiary. Do połowy masztów opuszczone zostały flagi z kirami. Postaramy się też pomóc rodzinom ofiar, formę pomocy ustalimy w rozmowach z nimi

 - powiedział.

- Jesteśmy po spotkaniu z rodzinami ofiar. Niestety podczas spotkania niewiele zostało ustalone z tego względu, że osoby nie są jeszcze gotowe do rozmów, jeśli chodzi o kwestie pomocy - powiedział wójt Dołhobyczowa Grzegorz Drewnik. Zapewnił przy tym, że gmina pozostaje z nimi w ciągłym kontakcie.

„Rodzinom najbardziej zależy na tym, żeby się dowiedzieć, kiedy ciała będą możliwe do odbioru, i kiedy będzie można ustalać uroczystości pogrzebowe” – wyjaśnił wójt, dodając, że na razie nie jest znana data pogrzebu. Zapewnił jednak, że dojdzie do kolejnych spotkań z rodzinami w celu ustalenia m.in. zakresu pomocy w kwestiach pogrzebowych. „Zadeklarowaliśmy pełne wsparcie ze strony gminy, starostwa. Zadeklarowałem też ze strony wojewody – z którym wcześniej rozmawiałem - wsparcie materialne, które też będzie udzielone” – uzupełnił.

Co się dzieje teraz w Przewodowie?

Wójt oznajmił, że został powołany powiatowy sztab kryzysowy. "Jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi pracującymi na miejscu służbami i liczę na to, że jestem w stanie podołać temu wszystkiemu" - podsumował wójt.

- Teraz na miejscu trwa oczyszczanie terenu przez służby. Wspieramy ich dając sprzęt budowlany na przykład koparko - ładowarki. Mam nadzieję, że cały teren zostanie szybko oczyszczony

- dodał.

Padają też pytania - co dalej ze szkołą w Przewodowie, której działalność w środę została zawieszona? Wójt poinformował, że decyzja w tej kwestii będzie zależała od sytuacji w czwartek rano na miejscu, bo – jak wyjaśnił - jeżeli będzie podobne natężenie służb, to wszystko wskazuje na to, że będziemy niestety musieli ten dzień również odpuścić”.

Przekazał, że dziś w szkole w Przewodowie miało miejsce spotkanie dyrekcji z kuratorem, podczas którego dyskutowano o dalszych warunkach nauczania. „Uznano, że nauczanie stacjonarne jak najbardziej, tylko warunki muszą być bardziej korzystne. W związku z trwającymi pracami porządkowymi, liczymy na to, że się to szybko skończy” – podkreślił wójt.

We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Jak przekazał w środę prezydent Andrzej Duda "absolutnie nic nie wskazuje, że zdarzenie w Przewodowie był to intencjonalny atak na Polskę".

mk

Reklama