Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Prof. Domański dla Niezalezna.pl: Ludzie przyzwyczaili się do tego układu, który jest. A jest on całkiem niezły [WYWIAD]

Jeśli pojawiłoby się zapotrzebowanie na inną formację polityczną, ona by powstała, ale przecież nie mamy nawet takich tendencji. Układ, który istnieje, wydaje się być optymalny. [...] Jeśli ktoś ma jakiś inny pomysł, ma jakiś inny model, albo uważa, że moja diagnoza jest nietrafna - zachęcam do dzielenia się swoimi pomysłami, modelami i diagnozami - mówi w wywiadzie dla niezalezna.pl prof. Henryk Domański.

Jarosław Kaczyński, fot. Zbyszek Kaczmarek/ Gazeta Polska; Donald Tusk/ fot. Tomasz Jedrzejowski/ Gazeta Polska

Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Rok wyborczy nastał, widzimy to na każdym kroku. Tajemnicze zapowiedzi, dogryzający sobie liderzy za pośrednictwem mediów, zapowiedzi nieoczywistych sojuszy. Może po stronie opozycyjnej w ogóle do nich nie dojdzie? Na razie każdy gra na siebie. Jak pan profesor czyta trwające targi na scenie politycznej?

Prof. Henryk Domański, socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk: Wyborca chce postawić na partię, która będzie reprezentowała jego/jej interesy, dokonuje bilansu korzyści i strat. Wybiera taką partię, która najbardziej odpowiada. Z drugiej strony w interesie każdej partii jest przede wszystkim dostanie się do Sejmu, odegranie jakiejś roli oraz podkreślanie swojej niezależności. Jednym z warunków sukcesu dla partii jest, by ją identyfikowano. Chodzi o połączenie rozmaitych kryteriów, by przyniosło to jak najlepszy efekt dla partii. Będzie to wejście do parlamentu, bo to zbliżenie się do szczytu w hierarchii władzy. Najlepiej, żeby te partie reprezentowały takie interesy, które da się realizować. Dobrze też, gdy partie są odzwierciedleniem struktury społecznej.

Dziś partie są odzwierciedleniem struktury społecznej?

Ludzie przyzwyczaili się do tego układu, który obecnie jest. To układ zbliżony do biegunowego - wydaje się, że jest on całkiem niezły. W gruncie rzeczy identyfikuje podstawowe różnice interesów obecnie w Polsce. Z jednej strony te interesy zostały zdefiniowane przez Prawo i Sprawiedliwość, z drugiej przez Platformę Obywatelską. PO zbliża się do Lewicy, czyli do klasycznego podziału, zaś PiS zbliża się prawej części. To odzwierciedlenie tego nie fair modelu demokracji, ale takiego modelu, dzięki któremu demokracja w ogóle powstała. Prawdopodobnie z tego punktu widzenia nikt nie narzeka, że taki układ istnieje. Jeśli pojawiłoby się zapotrzebowanie na inną formację polityczną, ona by powstała, ale przecież nie mamy nawet takich tendencji. Układ, który istnieje, wydaje się być optymalny.

Pan profesor się nie obawia, że naraża się wszystkim środowiskom politycznym poza PiS-em i PO?

Pan mi takich pytań nie zadaje, oczywiście że się nie boję! No… chyba, że ktoś mi samochód przewróci. Żartuję, żartuję… Wracając - wydaje mi się, że mamy dziś układ optymalny. Wskaźnikiem tej optymalności niech będzie to, że dziś nikt nie narzeka, że taki układ istnieje. Nikt nie mówi: „brakuje nam partii „x”, która reprezentuje interesy „xyz””. Niczego takiego nie mamy od dobrych kilkunastu lat. Jest Platforma Obywatelska, która coraz bardziej zbliża się do lewej strony sceny politycznej. Z drugiej strony mamy Prawo i Sprawiedliwość, które najbardziej reprezentuje ten moment konserwatywny. Solidarna Polska? Nie, mają procent poparcia. Konfederacja? Nie, spadają jej notowania w sondażach. W związku z tym, co tutaj krytykować? Jeśli ktoś ma jakiś inny pomysł, ma jakiś inny model, albo uważa, że moja diagnoza jest nietrafna - zachęcam do dzielenia się swoimi pomysłami, modelami i diagnozami.

Tąpnęła informacja o sojuszu AgroUnii i Porozumienia. Mieści się to w realiach polskiej sceny politycznej czy to już sojusz zbyt egzotyczny?

Nie spodziewałem się tego. Biorąc pod uwagę założenia programowe, zwłaszcza jeśli chodzi o Porozumienie - identyfikowanie się z interesami klasy średniej - nijak nie pasuje to do Agrounii. Agrounii, która swój program wyborczy adresuje robotników rolnych. Agrounia to radykalizm; Porozumienie, jeśli dalej ma reprezentować interes klasy średniej, to stabilizacja.

W gruncie rzeczy Porozumienie na dzień dzisiejszy nie istnieje. Co prawda ankieterzy czasami pytają o nią w sondażach, ale można się temu dziwić. To partia, która się nie liczy. Większe znaczenie ma oczywiście AgroUnia ze względu na siłę, radykalizm, skłonność do stosowania przemocy. Ten sojusz możemy sobie z ciekawością odnotować, ale żeby się tym zajmować? Nie warto…

To o innych sojuszach. Porozumienie wcześniej zabiegało o względy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ludowcy zaś zabiegali o względy Szymona Hołowni. Może wszyscy się dogadają i powstanie blok Polska 2050, PSL, Porozumienie i Agrounia?

Pan Hołownia nie połączy się z AgroUnią ani z Porozumieniem. Jeżeli z Porozumieniem nikt nie chciał się połączyć, nie zrobi tego Polska 2050 - to jest oczywiste. W ogóle Szymon Hołownia nie chce się z nikim łączyć, ewentualnie z PSL-em - to jedyna możliwość. PSL to partia, która lokuje się pośrodku sceny politycznej. Połączenie z nią nikomu nie zagraża.

PSL na pewno Porozumienia nie przyjmie - nie byłoby to żadnym atutem. Ruchowi Hołowni zależy przede wszystkim na podkreślaniu niezależności od Platformy Obywatelskiej.

Jaka to będzie kampania? Jakie tematy zdominują debatę publiczną przez następne miesiące?

Jeśli chodzi o obóz rządzący, będzie wykazywał swoje osiągnięcia, będzie powtarzał, że nikt inny nie odpowie na zapotrzebowania społeczeństwa polskiego, zarówno jeśli chodzi o walkę z nierównościami, podnoszenie poziomu życia, a są obiektywne wskaźniki, które to potwierdzają, jak i niski stopień bezrobocia.

Z drugiej strony opozycja będzie powtarzać to, co powtarza obecnie. Że rządy PiS-u są nieudolne, niedemokratyczne, że spychają nas na margines, jeśli chodzi o scenę międzynarodową.

Platforma będzie też podkreślać, że wysokie ceny to wina Prawa i Sprawiedliwości. Obawiam się jednak, że będziemy mieli do czynienia z postępującym spadkiem tych cen do października br.

Tego proszę się nie obawiać.

Obawiam się, jeśli chodzi o Donalda Tuska. Jakbym był Donaldem Tuskiem, mocno bym się tego obawiał. Musiałbym wymyślić coś innego.

Panie profesorze, przecież to nie jest tak, że im gorzej, tym lepiej!

To zależy dla kogo. Obawiam się, że się pan myli…

 



Źródło: niezalezna.pl

Aleksander Mimier