Słaby wynik Lewicy i Trzeciej Drogi wynika z tego, że w niewystarczającym stopniu ugrupowania te udowodniły swoim wyborcom, że ich oferta jest zasadniczo odmienna od tego co przedstawia KO – przekonuje Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego. W momencie, w którym PO skręciła w stronę lewicową nie zostawiła dużo miejsca Lewicy. Z kolei Trzecia Droga ma karty, aby w to pójść ale nie miała odwagi na realizację tego planu przed wyborami. - Dla dużej części wyborców Trzecia Droga stała się trzecim pasem autostrady Tuska. Albo Trzecia Droga obejmie kurs na konfrontację z Tuskiem, zacznie mocno rozpychać się łokciami i zaprezentuje dużą asertywność wobec dominującej narracji PO, albo Trzecia Droga straci rację bytu i ten projekt zostanie zakończony. Pytanie, czy liderom wystarczy do tego odwagi – dodaje prezes Klubu Jagiellońskiego.
W niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego Koalicja Obywatelska z wynikiem 37,06 procent (21 mandatów), przed Prawem i Sprawiedliwością - 36,16 procent (20 mandatów), Konfederacją - 12,08 procent (6 mandatów), Trzecią Drogą - 6,91 procent (3 mandaty) i Lewicą - 6,30 procent (3 mandaty).
Jak przekonuje prezes Klubu Jagiellońskiego Paweł Paweł Musiałek w momencie, w którym wchodzi się do koalicji rządzącej, to mniejszościowi koalicjanci muszą wykonać dużą pracę, która polega na tym, aby się odpowiednio odróżnić od dużego koalicjanta i pokazać swoim wyborcom, że warto dalej głosować na nich, a nie przerzucić głos na tego silniejszego.
To jest wyjaśnienie porażki Trzeciej Drogi i Lewicy. To znaczy partie te w niewystarczającym stopniu udowodniły swoim wyborcom, że ich oferta jest zasadniczo odmienna od tego co przedstawia KO. Znacznie łatwiej jest przedstawiać się jako inna partia w sytuacji, w której znajduje się w opozycji. Trzecia Droga i Lewica, które były w opozycji do PiS-u miały ten komfort, że nie mają potrzeby bieżącej koordynacji pewnych działań rządowych z PO. W momencie wejścia do rządu ten komfort się skończył, a poczucie jednej drużyny rządowej powoduje, że tym koalicjantom nie jest łatwo takie wyróżniki znaleźć
Partie te w niewystarczającym stopniu się odróżniają od PO. Inny jest jednak potencjał odróżnienia się Lewicy i Trzeciej Drogi od PO.
W momencie, w którym PO skręciła w stronę lewicową, nie zostawiła dużo miejsca Lewicy. Część lewicy, która nie powiązana jest z Razem, a mianowicie „Lewica”, która powstała z połączenia SLD i Wiosny ona w zasadzie w zupełności przypomina lewe skrzydło PO.
-Konia z rzędem temu kto by potrafił odróżnić poglądy Barbary Nowackiej i Joanna Scheuring-Wielgus. To są tak podobne zjawiska polityczne, że dla wyborców zupełnie nieodróżnialne. Problemem lewicy jest to, że nawet jakby się chciała odróżnić, to nie do końca ma taką przestrzeń. Można oczywiście iść w stronę partii Razem, ale elektorat tego ugrupowania jest bardzo ograniczony. Taki ruch byłby bardzo ryzykowny dla lewicy
Z kolei po stronie Trzeciej Drogi przestrzeń na to, żeby zagrać autonomiczną rolę jest dużo większa i ona nie jest wykorzystywana moim zdaniem z przyczyn charakterologicznych liderów.
Mam wrażenie, że Władysław Kosiniak-Kamysz tak bardzo zinternalizował rolę junior partnera wobec Tuska, że nie ma tej niezbędnej asertywności a karty do tej gry są znacznie lepsze niż u Lewicy - mówi prezes KJ.
Trzecia Droga ma znacznie większa reprezentacje w parlamencie niż Lewica, a więc tutaj możliwość uprawiania polityki jest większa. Trzecia Droga mogłaby stanowić konserwatywną kotwicę, bo oczekiwania wyborców PSL, jeśli chodzi o kwestie ideowe są zupełnie inne niż oczekiwania Lewicy.
Na tym polu Kosiniak-Kamysz i cały PSL mógłby się wyróżnić sygnalizując sprzeciw wobec ideologicznych zakrętów nowej władzy. Tego z różnych przyczyn jednak nie robi i to jest bardzo zastanawiające. Nawet tak okazałe prezenty jak zdejmowane przez Trzaskowskiego krzyży w urzędach w Warszawie powinny być wykorzystywane do krytyki przez PSL, jest ona natomiast cicho wyrażana. To taki konserwatyzm "na granicy bezobjawowości".
Drugi obszar związany bardziej z Hołownią dotyczy depolaryzacji.
Mimo, że Hołownia przed samymi wyborami do Parlamentu Europejskiego stał się bardziej aktywny. Mieliśmy dwa orędzia marszałka Sejmu o retoryce depolaryzacyjnej, gdzie zaprezentował większą asertywność wobec Tuska. To miało jednak na sam koniec kampanii więc dla wielu wyborców Hołowni ten przekaz był zbyt mało wiarygodny
Szansą dla Hołowni jest mocniejsze krytykowanie Tuska tam gdzie mamy do czynienia ze wściekłym antypisizmem.
-Myślę, że Hołownia mógłby pełnić rolę powstrzymującą agresywny antypisizm, mówiąc, że są pewne rzeczy z którym się z PiS-em nie zgadzamy, ale są też pewne kwestie, które należy kontynuować. Sprawa CPK należy do okazałych przykładów niewykorzystanych przez Trzecią Drogę. To są te sprawy, w których Trzecia Droga mówi, że chcą ten projekt realizować, szczególnie że dla elektoratu Trzeciej Drogi było to jak najbardziej akceptowalne. Tym samym mógłby odróżniać się od Tuska, który szuka zwarcia z PiS-em, co dla wielu wyborców jest nieakceptowalne, ponieważ czuć tą krwawą rządzę zemsty na PiS-ie i prawicy
Trzecia Droga ma karty, aby w to pójść, ale nie miała odwagi na realizację tego planu przed wyborami.
Dla dużej części wyborców Trzecia Droga stała się trzecim pasem autostrady Tuska. Albo Trzecia Droga obejmie kurs na konfrontację z Tuskiem, zacznie mocno rozpychać się łokciami i zaprezentuje dużą asertywność wobec dominującej narracji PO, albo Trzecia Droga straci rację bytu i ten projekt zostanie zakończony