– To, co się dzieje obecnie w polskim życiu publicznym (…) to jest wielki kryzys prawa. Niewątpliwie jest to jakaś rewolucja, która jest sterowana przez koryfeuszy prawa, czyli przez tych ludzi, którzy uzurpują sobie pozycję dyktowania, czym prawo jest, a czym nie jest – stwierdził w rozmowie z Niezalezna.pl sędzia Trybunału Konstytucyjnego Bartłomiej Sochański.
Pytany o zmiany w składach rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych, których w środę dokonał minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, pomimo wydanego przez Trybunał Konstytucyjny 14 grudnia postanowienia o zabezpieczeniu zobowiązującym skarb państwa do powstrzymania się od tego typu kroków, sędzia TK Bartłomiej Sochański stwierdził, że „nie wchodząc w ocenę samego postanowienia, ono jest wydane przez Trybunał Konstytucyjny” i w związku z tym „powinno być szanowane”. – Mamy niewątpliwie kryzys konstytucyjny, który objawia się w bardzo złym i dowolnym stosunku do prawa – zaznaczył.
– Prawem wydaje się w tej chwili jest to, co komu odpowiada. Każdy organ dokonuje własnej oceny prawa i tak, jak uważa, tak je stosuje. To jest niestety pierwszy krok do anarchii prawnej
– wyjaśnił.
Dodał, że w jego opinii „tak dalej być nie może” oraz że nie zna „wyjścia z tej sytuacji”. – Jeżeli to się będzie pogłębiać, to grozi nam wszystkim, całej wspólnocie narodowej, całemu państwu polskiemu bardzo poważnymi i złymi skutkami – tłumaczył.
– Uważam, że powinniśmy się jak najszybciej z tego niedobrego zjawiska wydobyć, ale do tego potrzebna jest wola wielu osób
– dodał sędzia Sochański.
Na uwagę, że problem dotyczy zarówno władzy wykonawczej (patrz: decyzja szefa MKiDN ws. mediów publicznych), jak i władzy ustawodawczej, której główny reprezentant, Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział wygaszenie mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (na podstawie skazującego wyroku SO w Warszawie wydanego dzięki decyzji SN, który kierując sprawę „afery gruntowej” do ponownego rozpatrzenia zakwestionował konstytucyjną prerogatywę prezydenta dot. prawa łaski i potwierdzające ją orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego), sędzia Sochański przyznał, że „jest to sytuacja, która stwarza niebezpieczeństwa dla każdego obywatela”.
- Organy władzy jakoś sobie dadzą radę, ale prawo przede wszystkim powinno chronić słabszych. Jeżeli mamy sytuację, w której jest kryzys prawa, że wszystkie organy powołują się na praworządność, wszystkie powołują się na zasady prawa, a działają wbrew sobie, tym samym prawo to gwałcą. To jest używanie w obiegu publicznym słów, które tak naprawdę stają się własnym zaprzeczeniem, zaprzeczeniem ich znaczenia
- ocenił nasz rozmówca.
Jak dodał, „to, co się dzieje obecnie w polskim życiu publicznym, jest bardzo smutne”. – To jest niewątpliwie wielki kryzys prawa. Niewątpliwie jest to jakaś rewolucja, która jest sterowana przez koryfeuszy prawa, czyli przez tych ludzi, którzy uzurpują sobie pozycję dyktowania czym prawo jest, a czym nie jest. Polska nie z takich kryzysów jednak wychodziła, ale obraz całości jest zły i niestety rokujący pesymistycznie – przyznał.
- Te kryzysy prawa, czyli brak reguł, rezygnacja z pewnej hierarchii, zgoda na to, że różne organy, różni ludzie tworzą jakby swoje własne normy może spowodować to, że wspólnota narodowa się rozpadnie, bo prawo jest jednym ze spoiw, które społeczeństwo i państwo łączy. Jak go zabraknie i zabraknie tego wspólnego, jednolicie ustanowionego systemu norm, to wówczas cały organizm państwa przestanie działać
- podsumował sędzia Bartłomiej Sochański.
W środę szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz bezprawnie odwołał dotychczasowych prezesów Zarządów TVP, Polskiego Radia, Polskiej Agencji Prasowej oraz Rady Nadzorcze. Powołał też nowe Rady Nadzorcze spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek. Po tej decyzji Sienkiewicza, inspirowanej uchwałą Sejmu z 19 grudnia br. w sprawie „przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP” do siedzib wspomnianych mediów weszli „silni ludzie” Tuska, próbując siłowo przejąć nad nimi kontrolę.
14 grudnia Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie o zabezpieczeniu zobowiązujące Skarb Państwa do powstrzymania się od czynności zmierzających do likwidacji spółek publicznej radiofonii i telewizji i dokonywania zmiany w ich zarządach. Wniosek o takie zabezpieczenie sformułowano w ramach zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego przez grupę posłów reprezentowanych przez Krzysztofa Szczuckiego (PiS) przepisów umożliwiających likwidację i rozwiązanie spółek kapitałowych stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji. Posłowie zawnioskowali, by zabezpieczenie obowiązywało do czasu rozpoznania konstytucyjności tych przepisów przez Trybunał.
Również w środę Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekając w II instancji, wymierzył kary po dwa lata więzienia dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz po roku więzienia dla dwóch pozostałych b. szefów CBA za działania operacyjne podczas „afery gruntowej”. Wszyscy skazani zostali 16 listopada 2015 roku ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. W sprawie tej w trybie niejawnym orzekała sędzia Anna Bator-Ciesielska, która należy do Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Orzeczenie zapadło po decyzji Sądu Najwyższego, który 6 czerwca br. uchylił prawomocny wyrok SO w Warszawie z marca 2016 roku (umarzający postępowanie wobec funkcjonariuszy CBA) i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Wcześniej 2 czerwca br. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie stwierdzające, że SN „nie ma kompetencji do sprawowania kontroli ze skutkiem prawnym wykonywania kompetencji Prezydenta RP” w przypadku prawa łaski. W orzeczeniu TK podkreślił, że prawo łaski „jest wyłączną i niepodlegająca kontroli kompetencją Prezydenta RP, wywołującą ostateczne skutki prawne”.