Donald Tusk przekonuje, że przepisał majątek na swoją żonę, ponieważ jego rodzina "odczuwała zagrożenie związane z nieustającą nagonką". W tłumaczenia te nie wierzy posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka. - W wypowiedziach i wyjaśnieniach Donalda Tuska nigdy nie było prawdy i nadal jej nie ma - oceniła.
W opublikowanym w sobotę w mediach społecznościowych oświadczeniu Tusk poinformował, że kilka miesięcy temu, jeszcze przed jego powrotem do krajowej polityki, redakcja Wirtualnej Polski zwróciła się do niego z pytaniem o powody przepisania majątku na żonę.
- Tak, podjęliśmy taką decyzję kilka lat temu
- powiedział były premier.
- Rodzina i moja żona Gosia odczuwali zagrożenie związane z tą nieustającą nagonką i zorganizowanym polowaniem na mnie z powodów politycznych przez PiS i rząd PiS-u. Absolutnie rozumiałem to poczucie zagrożenia
- zaznaczył. - Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny, a nie ukrycie czegokolwiek - podkreślił Tusk.
Nie było i nie ma prawdy
W tłumaczenia byłego premiera nie wierzy posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka. - Mnie się już nie bardzo chce zajmować wypowiedziami i wyjaśnieniami Donalda Tuska. Tam nigdy nie było prawdy i nadal jej nie ma - oceniła.
- W tej chwili oprócz zwykłych manipulacji i kłamstw jest duża doza nienawiści i nastawienia na szczucie, na podzielenie Polaków. Wydaję mi się, że im mniej o tym, co Donald Tusk mówi, tym debata publiczna jest zdrowsza
- stwierdziła.