Wśród kandydatów zarejestrowanych w wyborach samorządowych na listach PSL w województwie świętokrzyskim, znalazła się oskarżona o przyjęcie łapówki dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach i podejrzany m. in. o przekroczenie uprawnień, zawieszony w obowiązkach starosta opatowski.
Lista kandydatów znajduje się na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej.
W ocenie specjalistki od marketingu politycznego prof. Agnieszki Kasińskiej-Metryki z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, z perspektywy marketingowej wystawienie osób, obciążonych zarzutami na listach wyborczych jest "co najmniej ryzykowne", bo dotyczy "naruszenia tak zasadniczej wartości jak zaufanie".
Oczywiście czynnik personalny w wyborach samorządowych jest dominujący, ale np. toczące się postępowanie obciąża nie tylko kandydata, ale także markę partii – podkreśliła politolog w piątkowej wypowiedzi dla PAP.
Według mnie obniżenie wartości polityki jako takiej, brutalizacja języka i zachowań sprawiły, że coraz trudniej zachęcić osoby do kandydowania, stąd duża przypadkowość na listach wyborczych
– zauważyła prof. Kasińska-Metryka.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach Małgorzata S. staruje z trzeciego miejsca w wyborach do sejmiku województwa, w okręgu nr 3 (Kielce i powiat kielecki). Jest radną sejmiku obecnej kadencji.
Kobieta w grudniu 2016 r. została oskarżona przez Prokuraturę Okręgową w Kielcach o przyjęcie 3,5 tys. złotych łapówki od dwóch świętokrzyskich przedsiębiorców. W sprawie oskarżone są jeszcze trzy inne osoby, w tym dwaj biznesmeni, którzy mieli wręczyć łapówkę. Od roku toczy się proces – oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. S. tłumaczyła w sądzie, że pieniądze, które przyjęła od przedsiębiorców, były wsparciem jej kampanii wyborczej, w wyborach do Senatu. Jak mówiła, otrzymywała też pieniądze od innych osób wspierających jej kampanię, które – wyjaśniała – wpłaciła potem na partyjne konto komitetu wyborczego.
We wrześniu 2015 r., w momencie zatrzymania przez funkcjonariuszy CBA, Małgorzata S. była kandydatką PSL w wyborach do Senatu, w okręgu obejmującym Kielce i powiat kielecki. Po zatrzymaniu została zawieszona w prawach członka partii, a władze ugrupowania cofnęły jej rekomendację w wyborach i wezwały, by wycofała się ze startu (kandydaturę już zarejestrowano, więc nie mógł jej wycofać sam komitet). Krótko po przedstawieniu zarzutów dyrektor kieleckiego PUP publicznie ogłosiła, że jest niewinna i nie wycofa się z wyborów. Nie zdobyła mandatu senatora – w okręgu, w którym startowała, uzyskała 13,27 proc. poparcia (trzeci wynik).
Z kolei liderem listy w okręgu nr 3 wyborach do rady powiatu opatowskiego, jest starosta tego powiatu – zawieszony w pełnieniu funkcji przez prokuraturę po postawieniu zarzutów dot. m. in. przekroczenia uprawnień - szef powiatowych struktur ludowców, obecny radny Bogusław Włodarczyk (włodarz prosił wcześniej media by podawać jego nazwisko).
Poddaję się ocenie ludzi, którzy mnie wybrali w poprzedniej kadencji na radnego - żeby ocenili, czy mogę pełnić funkcję radnego rady powiatu w Opatowie, czy nie. Wierzę, że oskarżenie nie jest merytoryczne, a jest podyktowane względami politycznymi. Liczę, że w sądzie udowodnię swoją niewinność
– komentował wcześniej dla PAP sprawę startu w wyborach Włodarczyk.
Zarzuty przedstawione staroście są związane z nieprawidłowościami przy remoncie i pracach wykończeniowych szpitala w Opatowie. Samorządowiec jest jedną z trzech osób podejrzanych w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Kielcach od 2015 r. W kwietniu Włodarczyk usłyszał zarzuty dotyczące m.in. przekraczania uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i oszustw co do mienia znacznej wartości na szkodę czterech firm wykonujących remont szpitala. Nie przyznał się, złożył wyjaśnienia. Jako środek zapobiegawczy zastosowano zawieszenie starosty w czynnościach służbowych.
Wobec starosty toczył się także proces związany z oskarżeniem o ujawnienie – podczas sesji rady powiatu – osobom nieuprawnionym chronionych danych dotyczących m. in. zabiegów leczniczych pacjentki szpitala w Opatowie. Sąd I instancji w ub.r. uniewinnił starostę. Sąd odwoławczy zdecydował w marcu o uchyleniu wyroku i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Pytany w ub. tygodniu przez PAP o komentarz do sprawy szef świętokrzyskiego PSL, marszałek województwa Adam Jarubas zwrócił uwagę na zasadę domniemania niewinności – dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok skazujący.
Wiemy, z zebrań PiS, że nawet z rozmysłem komentowano, że +trzeba stawiać jak najwięcej zarzutów, a czy się ci ludzie obronią, czy nie, to już jest druga sprawa+. Takie podejście jest bardzo krzywdzące, bo często oznacza +śmierć publiczną+ tych osób, które mają za sobą bardzo ciekawe biografie, angażują się w sprawy lokalne. Czasami popełniają, błędy – tak jak w przypadku pani dyrektor urzędu
– dodał Jarubas.
Odnosząc się do sprawy dyrektor PUP Jarubas zaznaczył, że "absolutnie potępia" sposób w jaki dyrektor przyjmowała pieniądze na kampanię (osobiście, a nie poprzez własne wpłaty osób ją popierających na konto komitetu wyborczego - PAP). Dodał, że spotyka ludzi, którzy mówią, o swoim poparciu dla dyrektor i o tym, że chcą na nią głosować – stąd pomysł z wysunięciem kandydatury. Marszałek wskazał, że podobnie ocenia sytuację starosty opatowskiego. Zaznaczył, że w tym drugim przypadku decyzję o zatwierdzeniu list wyborczych podejmowały powiatowe struktury PSL, a nie zarząd wojewódzki ugrupowania.