W niedzielę były premier Mateusz Morawiecki odwiedził Lądek-Zdrój. Miejscowość we wrześniu 2024 roku była jedną z wielu, które zostały zniszczone przez powódź. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości zaapelował z tamtego miejsca do rządu, aby ten w końcu pomógł osobom dotkniętym dramatem.
"Wzywam premiera, pana Tuska i jego człowieka, który miał się niby zajmować usuwanie skutków powodzi, pana Kierwińskiego, do natychmiastowego przyjazdu tutaj [...] żeby wreszcie zająć się niwelowaniem skutków powodzi, wreszcie po prostu wziąć te sprawy w swoje ręce, uruchomić budżet państwa polskiego, pomóc mieszkańcom, pomóc przedsiębiorcom [...]"
– powiedział.
Oznajmił, że spotkał się właśnie z jednym z przedsiębiorców, który "boryka się z ogromnymi problemami". - Nie tylko z brakiem finansowania, także biurokracją - wyjaśnił.
Morawiecki podziękował wolontariuszom, fundacjom, wszystkim, którzy pomagają powodzianom. - Ale niestety państwo polskie nie pomaga. [...] słyszałem tutaj tego typu głosy, że coś miało być zrobione, zakończone do lutego, do marca, do kwietnia i dalej oczywiście sytuacja wygląda dokładnie tak samo, jak wcześniej. To jest skandal, to jest dramat i tego dramatu nie można pozostawić samego sobie - stwierdził.
Były premier odniósł się też do nadchodzących wyborów prezydenckich. - Prezydent nie ma tak wielu instrumentów wykonawczych nie ma takiego budżetu, jak rząd - w ogóle nie ma czego porównywać -, ale prezydent ma jedno: prezydent ma silny głos - powiedział.
"Dlatego, mieszkańcy całego południa, Dolnego Śląska, którzy dotknięci zostaliście powodzią we wrześniu 2024, mieszkańcy Opolszczyzny, pamiętajcie, że w tych wyborach prezydenckich jest jedna osoba - Karol Nawrocki, który się o was upomni, który o was 2 czerwca nie zapomni tak, jak Trzaskowski, czy inni kandydaci i trzeba o tym mówić"
– stwierdził.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 11, 2025