Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Walczy o praworządność i wolne sądy, ale sam ich unika. Licznik Grodzkiego pokazał dziś 500 dni!

Nieustannie podkreślający przywiązanie do demokratycznych wartości, praworządności oraz trójpodziału władzy marszałek Senatu Tomasz Grodzki może dziś świętować kolejny mały jubileusz, bo na specjalnie jemu poświęconym liczniku zamieszczonym na stronie Niezalezna.pl wybiła kolejna – piąta już setka. Z tej właśnie okazji postanowiliśmy przypomnieć pasjonującą i żenującą jednocześnie historię immunitetu „trzeciej osoby w państwie”.

Tomasz Grodzki obchodzi dziś jubileusz
Tomasz Grodzki obchodzi dziś jubileusz
Autor: Tomasz Hamrat

Dzisiaj, we środę 3 sierpnia 2022 r., mija 16 miesięcy i 13 dni, czyli 71 tygodni i 3 dni, czyli 12 000 godzin (!!!), co oznacza okrągłe 500 dni, od momentu, gdy Prokurator Generalny złożył wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, nazywanego niekiedy w mediach społecznościowych „koperciarzem”.

Według Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjmował korzyści majątkowe od pacjentów lub osób im bliskich. Jak informował senatorów przed głosowaniem ws. immunitetu Grodzkiego 18 maja br. prokurator Artur Maludy, z zeznań 20 świadków wynika, że Grodzki „miał przyjąć kwotę nie mniejszą niż 24 tysiące 150 złotych w związku z leczeniem 13 pacjentów” i miało to nastąpić w okresie od 1996 r. do 2012 r. W większości przypadków pieniądze te miały być wręczane Grodzkiemu na terenie szpitala, a w dwóch przypadkach w prywatnym gabinecie lekarskim. Grodzki wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw. 

W tzw. międzyczasie (pomiędzy złożeniem wniosku 21 marca ub.r., a ostatecznym jego głosowaniem) pan marszałek zajmował się głównie „walką” o wolne sądy, konstytucję oraz praworządność – TAK! To nie żart – praworządność! Próbował także samodzielnie prowadzić politykę zagraniczną, wygłosił kilka orędzi i kombinował, jak „uwalić” w kierowanym przez siebie Senacie kolejne wychodzące z Sejmu ustawy. Wszystko to robił oczywiście wyrażając – jak często podkreślał – wolę senackiej „demokratycznej większości”. Wiadomo przecież, że senacka mniejszość nie jest demokratyczna, bo PiS-owska.

Tym, jak „uwalić” wniosek prokuratury dotyczący uchylenia immunitetu profesora doktora marszałka Tomasza Grodzkiego, zajął się jeden z jego formalnych zastępców Bogdan Borusewicz, który zadbał o to, żeby pod pozorem „braku właściwego uzasadnienia” z wnioskiem tym przez wiele miesięcy nie zapoznała się chociażby senacka Komisja Regulaminowa. 

Zdziwienia tym faktem nie ukrywał w rozmowie z Niezalezna.pl nawet były senator Platformy Jan Rulewski, który przyznał, że generalną „zasadą wszystkich senatorów, których znał”, było „pooddawanie się wnioskom o uchylenie immunitetu”.

- Uważam, że Borusewicz jest wytrawny, doświadczony, wie co robi, a jeśli wie co robi, to widać, że pewny jest tego, że „kija na niego nie ma”

– ocenił Rulewski.

To stwierdzenie idealnie wpisuje się w tzw. doktrynę Neumana [Sławomira, posła PO-red.] zdefiniowaną podczas nieformalnych rozmów z lokalnymi działaczami partii z Tczewa w gdańskim biurze Platformy. - „Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k***a. Naucz się tego, jak będziesz o czymkolwiek rozmawiał. Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k***a, jak niepodległości” – tłumaczył na ujawnionym przez TVP Info nagraniu ówczesny szef klubu PO Sławomir Neumann.

Neumann ponadto wyjaśnił rolę w tym procederze tzw. wolnych sądów, o zachowanie status quo których tak usilnie walczy Tomasz Grodzki z partyjnymi kolegami. - Sądy dzisiaj, ja ci gwarantuję, nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią k***a nic. Będą prowadzić sprawy i ch*j – przekonywał polityk.

W tej sytuacji trudno się dziwić senackiej obstrukcji w sprawie uchylenia immunitetu Grodzkiemu, bo m.in. dzięki takiemu zachowaniu „demokratycznej senackiej większości” część zarzutów stawianych mu przez śledczych zdążyła się przedawnić. 

 

Po odesłaniu przez Borusewicza wniosku śledczych bez nadania mu biegu, z uwagi na rzekome braki formalne, Prokurator Generalny w grudniu 2021 r. złożył go ponownie, ale ostatecznie 18 maja br. senacka „demokratyczna większość” rzuciła Grodzkiemu koło ratunkowe, głosując za jego odrzuceniem.

Do wyborów pozostało niewiele ponad rok, więc mimo kompromitującej Platformę sytuacji uznano widocznie, że to nie czas na „prawo i sprawiedliwość”, zwłaszcza, że Grodzki bardzo kurczowo trzyma się marszałkowskiego stołka i w razie rozpierduchy mógłby Platformie zaszkodzić dużo bardziej, niż jako obarczony podejrzeniami „demokrata”.

Mimo braku nadziei na rozstrzygnięcie tej bulwersującej sprawy w bieżącej kadencji, licznik Grodzkiego na naszej stronie głównej dalej będzie cierpliwie pracował, a wygląda na to, że „trzecia osoba w państwie” idzie na niechlubny rekord.

 



Źródło: niezalezna.pl

Przemysław Obłuski