Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Borusewicz pilnuje immunitetu Grodzkiego. Rulewski: On wie co robi a „kija na niego nie ma”

- Uważam, że Borusewicz jest wytrawny, doświadczony, wie co robi, a jeśli wie co robi, to widać, że pewny jest tego, że „kija na niego nie ma”. Na tym traci partia - to jest ocena Tuska. On [Tusk] jednak niezbyt energicznie wskazuje na poddanie się - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl opozycjonista czasów PRL i były senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski komentując senacką obstrukcję ws. uchylenia immunitetu Tomasza Grodzkiego.

Jan Rulewski
Jan Rulewski
Fot.Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Wczoraj minęło 200 dni od momentu, gdy prokuratura skierowała do Senatu wniosek o uchylenie immunitetu marszałkowi Tomaszowi Grodzkiemu w związku z zarzutami formułowanymi pod jego adresem przez licznych świadków, którzy zeznając pod rygorem odpowiedzialności karnej, oskarżyli polityka o przyjmowanie łapówek, gdy był on lekarzem w szczecińskim szpitalu. Wniosek prokuratury do tej pory pozostał nierozpatrzony przez Senat a sam Grodzki nie kwapi się z decyzją o złożeniu immunitetu.

Pytany przez nas o ocenę postępowania Grodzkiego były senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski przyznał, że „po to jest kadencja, po to są regulaminy, żeby nie wygrywać przy pomocy przestojów, przy pomocy proceduralnych haczyków istoty sprawy”. - Jeśli taki wniosek jest postawiony, to należy też postawić pytanie, czy on jest kompletny, bo spotykałem się w praktyce z sytuacjami, gdy nie było dostatecznego uzasadnienia, udowodnienia, czy uprawdopodobnienia czynu, którego rzekomo ktoś miał dokonać – zaznaczył.

Zdaniem Jana Rulewskiego, zeznania świadków w „aferze kopertowej” mogą być pomówieniami i być może, to jest przyczyną dla której wniosek o zdjęcie immunitetu dla marszałka Grodzkiego nie może stanąć na forum Senatu.

Odnosząc się do faktu, że z wnioskiem prokuratury nie zapoznała się nawet senacka Komisja Regulaminowa, nasz rozmówca ocenił, ze być może wicemarszałek Senatu [Bogdan Borusewicz-red.] uznał, że „brak jest w nim właściwego uzasadnienia”.

Pytany czy wobec wagi zarzutów formułowanych przez prokuraturę, które opierają się na zeznaniach poszkodowanych, złożonych pod rygorem odpowiedzialności karnej, marszałek Grodzki nie powinien zdecydować się na oczyszczenie z tych zarzutów, a także czy wobec nieoficjalnych doniesień mówiących o tym, że Donald Tusk postawił ultimatum Grodzkiemu, że jeżeli nie zrzeknie się immunitetu, to zostanie zdymisjonowany, nasz rozmówca stwierdził, że „mamy do czynieni z sytuacją >>słowo na słowo<<. – Łapówkarstwo jest jednym z najtrudniejszych spraw do wykrycia jeśli nie ma „trzeciego oka”, czy świadka – tłumaczył Rulewski.

- Immunitet nie stanowi o winie. On jest tylko uprawnieniem dla parlamentarzysty, względne dla drugiej strony do tego, żeby w ogóle wdrożyć jakieś postępowanie

- dodał.

- Tajemnica tkwi w tym, że marszałek Borusewicz nie znalazł dostatecznego uzasadnienia dla postawienia tego wniosku. (…) Prokuratorzy lubią, żeby sprawy się toczyły – tłumaczył. Przyznał jednak, że wobec procedur obowiązujących w Senacie „na Borusewicza nie ma kija”.

Odpowiadając na pytanie, czy Grodzki nie wyrządza swoim postępowaniem całemu klubowi Koalicji Obywatelskiej krzywdy, Rulewski odparł, że też osobiście takiej sytuacji doświadczył . - Jeśli Grodzki nie zostanie (ponownie) wybrany lub jeśli nie będzie kandydował, to jego ściganie będzie miało miejsce – podkreślił.

- Uważam, że Borusewicz jest wytrawny, doświadczony, wie co robi, a jeśli wie co robi, to widać, że pewny jest tego, że „kija na niego nie ma”. Na tym traci partia - to jest ocena Tuska. On jednak niezbyt energicznie wskazuje na poddanie się. Generalnie, zasadą wszystkich senatorów których ja znałem było pooddawanie się wnioskom o uchylenie immunitetu, bo sami zgłaszaliśmy ochotę, czy też wolę, (kierowani wynikiem głosowania w komisji regulaminowej) zrzeczenia się immunitetu

- przypomniał. Przyznał jednocześnie, że były wyjątki.

Pytany, co zrobiłby, będąc na miejscu marszałka Grodzkiego, Jan Rulewski powiedział, że dobrze by było „gdyby sam marszałek dał >>zielone Światło<< dla procedowania wniosku”. – Bo to oznaczałoby, że nie ma żadnej gry. Ale jeśli to jest gra między opozycją a koalicją tych partii opozycyjnych, to jest sprawa, która umyka mojej trzeźwej ocenie – podsumował Jan Rulewski. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Przemysław Obłuski