- Szkoda czasu i pieniędzy Michała Kołodziejczaka na podróż do Strasburga w celu rozmów o ukraińskim zbożu. Sprawa jest już załatwiona - stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do zapowiedzi Donalda Tuska, że lider AgroUnii będzie uczestniczył w rozmowach o przedłużeniu embarga. Zdaniem przedstawiciela Zjednoczonej Prawicy ten ruch opozycyjnej partii, to jedynie "show", które umożliwili zresztą "koledzy" szefa Platformy Obywatelskiej.
7 września szef Platformy Obywatelskiej poinformował, że startujący z list Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Michał Kołodziejczak pojedzie na rozmowy do Strasburga w sprawie embarga zboża z Ukrainy. Wspólnie przekazali, że przygotowali pismo do europejskich urzędników, które rozpoczyna "poważne rozmowy". Jak informował portal Niezalezna.pl, zamiast skierować je do organu decyzyjnego - Komisji Europejskiej, dokument został wysłany do szefowej Parlamentu Europejskiego.
Temat "walki o polskich rolników", którą rzekomo rozpoczęła opozycyjna partia - 8 dni przed upływem zakazu wwożenia zboża z Ukrainy - i podróży w tej sprawie lidera AgroUnii do Strasburga skomentował rzecznik polskiego rządu Piotr Müller. "To bardzo zastanawiające - przecież pan Kołodziejczak nie pełni żadnej funkcji publicznej, czyli krótko mówiąc jest przyjmowany na prośbę Donalda Tuska przez jego kolegów z partii, z Europejskiej Partii Ludowej, po to, aby stworzyć wrażenie, że coś tam załatwia" - powiedział Müller.
"Zresztą mam takie wrażenie, nie tylko wrażenie, ale też takie wewnętrzne informacje z KE, że ta procedura została przedłużona po to, aby to show mogło być zrealizowane właśnie na posiedzeniu PE w Strasbourgu"
– przekazał.
Müller ocenił, że szkoda "czasu i pieniędzy" Kołodziejczaka, "bo sprawa jest już załatwiona". Jego zdaniem Polska jest "blisko przedłużenia tego rozwiązania, ale nawet jeżeli to się nie stanie", to wprowadzi uchwałę na poziomie krajowym. Jak zapowiedział, stanie się to jeszcze dziś.