Zdumiewa ów entuzjazm dziennikarza, który oddelegowany jest do kształtowania wśród Rosjan negatywnego wizerunku Polski. Przypomnijmy, iż w trakcie incydentu z rakietą ten sam autor nawoływał do puczu w polskiej armii. A teraz z nieukrywaną satysfakcją próbuje sugerować Rosjanom, iż tak naprawdę polskie wsparcie dla Ukrainy jest kaprysem rządu Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdza bowiem, iż „mobilizację demonstrantów ułatwiła podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o badaniu rosyjskich wpływów na polskich polityków”.
W innym artykule tego autora z 1 maja z podtytułem „Lider opozycji zapowiada obalenie obecnego rządu w nadchodzących jesiennych wyborach” ten specjalista od wojny informacyjnej wymierzonej w Polskę stwierdza, iż rzekomo „Intencje inicjatorów ustawy postrzegano jednoznacznie: komisja nie powstaje po to, by ścigać rosyjskich agentów, ale by wyeliminować z życia politycznego lidera partii państwowej Tuska”. Zdumiewające z jaką determinacją Kreml, piórem swego propagandysty, próbuje narzucić taką narrację. Jest ona od dawna konsekwentna.
Ten sam autor w artykule z 28 maja stwierdza, iż „Tusk, który kierował Gabinetem Ministrów przed wyborem na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2014 r., starał się pragmatycznie budować relacje z Rosją”. Ta zdumiewająca obrona wiarygodności człowieka, któremu Putin – jako jedynemu przywódcy na całym świecie – zaproponował współudział w rozbiorze Ukrainy – ma stanowić kontrę do stwierdzenia Masterowa w dalszej części artykułu ilustrującej rzekome rojenia PIS, że Tusk „Według obecnych władz prowadził wówczas politykę prorosyjską, o czym rzekomo świadczy jego 'podporządkowanie się Moskwie' podczas śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy lotniczej prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Dlatego musi stanąć przez taką komisją”.
Jeden z autorów prowadzących z Polską brutalną informacyjną wojnę hybrydową ewidentnie wspiera więc narrację Tuska, bo przecież nie wspomina o tym, że w ramach owego resetu w relacjach z Rosją Warszawa zwijała swoją armię na wschodzie, zaczęła grać z Moskwą przeciw Kijowowi, a nawet otwarła się na szokującą w swej skali współpracę z rosyjskimi służbami. To w ramach tych działań FSB, za zgodą rządu Tuska, przeprowadziło wspólną operację z ABW, w trakcie której infiltrowało nasz kontrwywiad. Nawet dopuszczono wówczas oficera FSB do działań operacyjnych na obszarze RP. Ta seria artykułów Masterowa ma nie tylko być jasnym sygnałem dla Donalda Tuska płynącym z Kremla. Mają też budować fałszywą narrację o postawach Polaków wobec Rosji. Zachęcać do kolaboracji.