Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Politycy PO byli za referendum, nagle zmienili zdanie. „To niebywałe, że jest strach przed głosem obywateli”

Politycy opozycji zmieniają zdanie ws referendum. Kiedyś mówili, że taka forma kontaktu z wyborcami jest potrzebna i apelowali o udział. Przekonywali nawet, że wielką rolą partii politycznych jest, aby budować kampanie zachęcające do pójścia do referendum. Dziś zmienili zdanie o 180 stopni. - Widzę poważną obawę naszych konkurentów o to, by Polacy się wypowiedzieli – zauważył minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.

Platforma Obywatelska nie chce usłyszeć głosu Polaków
Platforma Obywatelska nie chce usłyszeć głosu Polaków
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Tak szanują głos obywatela?

Waldemar Buda w programie „Sygnały dnia” w Jedynce Polskiego Radia zwrócił uwagę na zmianę podejścia do kwestii referendum ze strony opozycji.

– Widzę poważną obawę naszych konkurentów o to, by Polacy się wypowiedzieli. To niebywałe, że jest strach przed głosem obywateli, głosem ludu. My nic innego nie chcemy, jak tylko, żeby każdy obywatel miał prawo zabrać głos w naszej ocenie, w sprawach najważniejszych

– powiedział minister Buda.

Dodał, że jeśli mają obawę przeciwko zabraniu głosu przez obywateli, „to źle świadczy trochę o tych formacjach, które miały usta pełne frazesów o demokracji, o podejściu obywatelskim, o szanowaniu głosu obywatela”

Opozycja zabrała głos

Marcin Kierwiński osiem lat temu mówił o tym, że Polacy powinni masowo iść do referendum. Wtedy nie poszli. Kiedy głosowanie w ważnych dla Polaków sprawach rozpisano na 2023 rok, Kierwiński mówi o "hucpie politycznej" i twierdzi, że w głosowaniu... nie weźmie udziału.

Kiedy w 2015 roku Bronisław Komorowski w przypływie strachu przed porażką po pierwszej turze wyborów ogłosił referendum z pytaniami niezrozumiałymi dla sporej części społeczeństwa, Marcin Kierwiński w TVP Info mówił, że Paweł Kukiz "sprowokował prezydenta do takiej, a nie innej decyzji".

Ja chciałbym, żeby była jak największa, bo ważne kwestie poruszamy w tym referendum, zarówno kwestie finansowania partii politycznych, jak i kwestie jednomandatowych okręgów wyborczych. Chciałoby się, żeby Polacy masowo poszli do referendum

– mówił polityk PO.

Podobnie kolejny polityk Platformy Obywatelskiej nie szczędzi dziś krytyki planowanemu referendum. Chodzi o posła PO Michała Szczerbę. Co ciekawe, ten sam polityk w 2015 roku był twarzą tzw. referendum Komorowskiego, organizując akcje promocyjne głosowania, które kosztowało miliony, a zakończyło się klęską. Można było to przewidzieć, ale Szczerba mówił, że "demokracja kosztuje".

W 2015 roku, gdy referendum po przegranej pierwszej turze wyborów zaproponował Bronisław Komorowski, ten sam poseł był wielkim zwolennikiem jego promowania.

- I referendum jest potrzebne, referendum się odbędzie, ja apeluję tylko o to, żeby rzeczywiście namawiać Polaków

–  mówił.

Dziś pisze o tym, że referendum to „prymitywny plebiscyt z pytaniami sztabu zamiast rozliczenia niespełnionych obietnic”.

A tak często powtarzali, że to święto demokracji…

 



Źródło: niezalezna.pl

#Polska #polityka #referendum #wybory #opozycja #demokracja #PO

Michał Gradus