Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Oficjalnej daty wyborów jeszcze nie ma, ale Grodzki już wie, że będą one przesunięte. „Boją się marszu Tuska!”

"Słyszę, że spekulują na Nowogrodzkiej, że jak premier Tusk ogłosił marsz miliona serc, to się wystraszyli i już data 15 października może się zdarzyć, że będzie przesunięta na 22, 29 czy 6 listopada"- tak na antenie TVN24 mówił dziś marszałek Senatu RP Tomasz Grodzki. Zastanawia jednak, skąd taki pomysł, skoro nigdzie w kuluarach Zjednoczonej Prawicy nie słychać nic na temat daty wyborów - oprócz faktu - iż decyzję, co do terminu podejmie ostatecznie prezydent Andrzej Duda. Oficjalna data jeszcze nie wybrzmiała.

Skąd taka pewność?
Skąd taka pewność?
Fot. Tomasz Jedrzejowski/ Gazeta Polska

Wszyscy pamiętamy medialny szum wokół Joanny z Krakowa (nagłośniony przez stację z Wiertniczej), który generalnie już nawet się nie tli. Niemniej jednak, słowo się rzekło i teoretycznie - 1 października odbędzie się "Marsz Miliona Serc", czyli kolejne wydarzenie polityczne Donalda Tuska. Marsz ten został zapowiedziany od razu po emisji materiału o kobiecie, która została rzekomo zaszczuta przez polską policję po tym, jak zażyła tabletkę poronną. O tym, że sprawa ta ma o wiele szersze tło, a "biedna Joanna" to tylko narracja opozycji i sprzyjających jej mediów, pisaliśmy na portalu Niezalezna.pl już wielokrotnie:

Wraz z każdym kolejnym faktem dotyczącym tejże sprawy, Tusk przycichał. Do tego stopnia, że ostatnio, owszem, wspomniał o październikowym marszu, lecz przy okazji zarzutu pod adresem rządzącym, że ci "korzystają z pomocy wagnerowców" - ze strachu przed wyborami.

"Wystraszyli się"

Żeby odgrzać na nowo temat marszu, marszałek Grodzki, partyjny kolega Tuska, mówił dziś o tym w programie „Jeden na jeden” na antenie TVN24. 

"Słyszę, że spekulują na Nowogrodzkiej, że jak premier Tusk ogłosił marsz miliona serc, to się wystraszyli i już data 15 października może się zdarzyć, że będzie przesunięta na 22, 29 czy 6 listopada"

– stwierdził.

I tu pojawia się pytanie - na podstawie czego? 

"To jest decyzja prezydenta, tak wskazuje polska konstytucja, która mówi jasno, że prezydent RP wskazuje datę wyborów"

– tak zaledwie dwa dni temu na temat terminu wyborów parlamentarnych mówił prezydencki minister Marcin Przydacz. Podkreślił wówczas, że wybory "odbędą się jesienią w sposób bezpieczny i dobrze zorganizowany".

Grodzki w rozmowie z TVN24 grzmiał jednak, iż te niepodjęte ruchy (i nic nie wskazuje na to, aby tak było), "to ruchy paniczne".

"Oni czują, że ich czas się kończy. Niewiele im to pomoże, ale nie spodziewam się niczego dobrego po formacji rządzącej"

– rzucił.

 



Źródło: niezalezna.pl, 300polityka.pl

#Tomasz Grodzki #Senat #polityka #wybory #Polska

Anna Zyzek