Za sprawą reportażu TVN24, pani Joanna stała się głównym obiektem zainteresowania polityków opozycji. Kobieta trafiła do szpitala po zażyciu tabletki wczesnoporonnej. Błyskawiczną konferencję w sprawie kobiety zorganizował nawet szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Okazuje się, że prawda ws. hospitalizacji kobiety jest zupełnie inna, niż historia przedstawiona przez TVN24 i niektórych polityków.
"Chciałbym wyrazić moje szczere ubolewania wobec niezwykle trudnej sytuacji życiowej w jakiej znalazła się pani Joanna, ale chcę jasno i wyraźnie podkreślić, że ta sytuacja nie jest winą policji. Chcę też wyrazić moje ubolewanie, że ta konferencja w ogóle dzisiaj ma miejsce"
- podkreślił gen. insp. Jarosław Szymczyk podczas konferencji prasowej.
"W sposób w jaki zaatakowano moich ludzi, na podstawie jednostronnej, subiektywnej relacji. Sposób, w jaki przedstawiono działania polskich policjantów nie dał mi innej możliwości. W trosce o dobro społeczne, o przedstawienie prawdy o przebiegu tego zdarzenia postanowiliśmy państwa zaprosić"
- powiedział generał.
Zaznaczył, że informacje, które zostaną na konferencji przedstawione to jest efekt wstępnych czynności funkcjonariuszy Biura Kontroli KGP realizowanych na terenie Krakowa. "Te czynności cały czas trwają" - podał.
To, o czym będziemy mówić stanowi materiał procesowy śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Kraków – Krowodrza.
Według Policji w sprawie istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła. Komenda Główna Policji przekazała, że "interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia".
Treść zgłoszenia próby samobójczej Pani Joanny przez lekarza psychiatrę na numer 112❗️❗️👇👇👇👇 pic.twitter.com/naZwni0kNM
— PikuśPOL 🇵🇱 📿 (@pikus_pol) July 20, 2023