Michał Jaros nie został wybrany na marszałka województwa dolnośląskiego, choć Koalicja Obywatelska ma najwięcej radnych w sejmiku. Jak się jednak okazało, nawet nie wszyscy radni KO zagłosowali za Jarosem. Sytuacja w sejmiku stała się patowa już na samym początku kadencji.
Wybory samorządowe do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego wygrała Koalicja Obywatelska, zdobywając 15 mandatów; 13 radnych ma PiS, Trzecia Droga zdobyła 4 mandaty (dwa mandaty przypadły samorządowcom z PSL i dwa Polsce 2050 Szymona Hołowni), Bezpartyjni Samorządowcy - 3, a Lewica - 1.
Dziś próbowano wybrać marszałka województwa. Ale sejmik nieoczekiwanie odrzucił kandydaturę przewodniczącego dolnośląskiej PO posła Michał Jarosa. Jarosa poparło 12 radnych z 35 obecnych na sesji Sejmiku Województwa Dolnośląskiego; przeciwko było 21, dwa głosy był nieważne.
Później wiceminister infrastruktury, szef regionalnego PSL Paweł Gancarz został zgłoszony na funkcję marszałka województwa dolnośląskiego. Kandydaturę Gancarza zgłosił urzędujący marszałek Cezary Przybylski (Bezpartyjni Samorządowcy). PSL i Bezpartyjni Samorządowcy utworzyli w poniedziałek wspólny klub w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, który liczy pięciu radnych – dwóch z PSL oraz trzech z Bezpartyjnych Samorządowców. Ostatecznie Gancarza wybrano marszałkiem województwa.
- To de facto druzgocąca porażka przewodniczącego dolnośląskich struktur PO Michała Jarosa - powiedział w Telewizji Republika Janusz Życzkowski. - Ta sytuacja to kubeł zimnej głowy na rozgrzane głowy Platformy Obywatelskiej - dodał.