- Wyłącznie gwarancje pewnego, wysokiego zwycięstwa nad PiS-em i słabe sondaże Lewicy, mogłyby spowodować, że Lewica zgodziłaby się na wyborczą listę Zjednoczonej Opozycji - ocenił prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Lider PO Donald Tusk po raz kolejny zaapelował w poniedziałek o zjednoczenie opozycji, przekonując, że jedna lista wyborcza to gwarancja wygranej. Politycy PSL i Polski 2050 uważają, że lepszym rozwiązaniem byłyby stworzenie dwóch list. Zdecydowanie bardziej sceptyczni są jednak politycy Lewicy, którzy chociaż nie wykluczają żadnych rozwiązań, to z dużą rezerwą podchodzą do apeli Koalicji Obywatelskiej.
Zapytaliśmy profesora Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, dlaczego Lewica jest przeciwna pomysłom wspólnej listy. - Powodów jest bardzo wiele - ocenił.
- Pierwszy podstawowy dotyczy kwestii programów. Co by o polskiej polityce nie myśleć, to jednak bezideowość nie ma charakteru totalnego i różnice programowe istnieją. Między Lewicą a Platformą Obywatelską w pierwszej kolejności dotyczy to kwestii społeczno-gospodarczych. Mamy taki modelowy dystans pomiędzy lewicą a liberałami w podejściu do gospodarki rynkowej i polityki społecznej - zaznaczył.
Politolog ocenił, że kolejnym powodem są kwestie kulturowe. - Pomimo zwrotu Platformy w stronę bardziej progresywnych poglądów od czasów Ewy Kopacz, to jest to jednak partia wywodząca się w olbrzymim stopniu z postsolidarnościowej, konserwatywnej prawicy. W jej szeregach znajdują się byli członkowie partii typu Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, więc w tej materii PO jest bardzo spluralizowana wewnętrznie, zwłaszcza jeśli chodzi o kadry działaczy. Natomiast Lewica jest bardziej monolityczna - powiedział.
- Po trzecie mamy kwestie historyczne. Mimo ostatnich lat, to w przeszłości Platforma też miała wiele wspólnego z działaniami o charakterze dekomunizacyjnym, a część elektoratu Lewicy, ta starsza demograficznie jest bardzo mocno tym zainteresowana
- dodał.
Profesor Chwedoruk wyjaśnił, że ostatnim powodem niechęci Lewicy jest pragmatyka. - W bipolarnym polskim systemie, gdzie to Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska są głównymi biegunami i podziały są twarde, rywalizacja o wyborcę w głównym stopniu dotyczy właśnie styku PO i Lewicy, bez względu na to czy to było SLD, czy obecne przetransformowane SLD z nowymi partiami. Obejmuje to zarówno wyborców starszego pokolenia, jak i tego najmłodszego, które licznie pojawiło się przy urnach, głosując na Lewicę w ostatnich wyborach - zauważył.
- Do tego oczywiście dochodzą inne drobniejsze kwestie takie jak to, że Lewica związana jest w Parlamencie Europejskim z Socjalistami, a Platforma Obywatelska z Europejską Partią Ludową. Co więcej, w Koalicji Obywatelskiej znajduje się dosyć spora grupa polityków wywodzących się z Lewicy, która stawia na kartę jedności opozycji, co niekoniecznie podoba się ich kolegom i koleżankom, którzy pozostali przy odrębności Lewicy w Sejmie
- zaznaczył nasz rozmówca.
- Wyłącznie gwarancje pewnego, wysokiego zwycięstwa nad PiS-em i słabe sondaże Lewicy, mogłyby zmienić obecną sytuację
- zakończył politolog.