Atak na Karola Nawrockiego
W ubiegłą środę dziennikarze niemieckiego Onetu postanowili uderzyć w Karola Nawrockiego, zarzucając mu nieścisłość w trakcie debaty prezydenckiej dotyczącą jego majątku. Kandydatowi popieranemu przez PiS wypomniano, że podczas debaty stwierdził, iż posiada jedno mieszkanie, podczas gdy – jak donosi Onet – ma również drugi lokal mieszkalny.
Tyle że nie jest to żadna sensacja. Emilia Wierzbicki, rzeczniczka prasowa sztabu wyborczego Nawrockiego, odniosła się do publikacji, publikując w mediach społecznościowych oświadczenie. Podkreśliła w nim, że informacje o wszystkich nieruchomościach Karola Nawrockiego od lat są zawarte w jego oświadczeniach majątkowych.
Dodała również, że dane te były regularnie przekazywane odpowiednim służbom, odpowiedzialnym za wydawanie certyfikatów dostępu do informacji niejawnych, co każdorazowo skutkowało przyznaniem najwyższych klauzul bezpieczeństwa.
Jaki: "Widać chorą panikę"
Atak na Karola Nawrockiego komentował w programie "Michał #Rachoń" Patryk Jaki, europoseł PiS.
"To wszystko to jest strach. Widać, szczególnie po poparciu Nawrockiego przez USA, chorą panikę. Rzucają wszystkimi cepami, które mają. To jest śmieszna sprawa. Próbują zrobić z przekazania nieruchomości, normalnej umowy, jakiś problem. To pokazuje, że nic nie mają, widzą, że przegrywają, są sfrustrowani. Używanie informacji z teczki personalnej podczas kampanii wyborczej to złamanie prawa. Oni mają silną determinację, by nie stracić władzy, bo wiedzą, że będą za to odpowiadali. Dla każdego Polaka, który chciałby się głębiej nad tą sprawą zastanowić, to pokazuje strach i panikę, a my idziemy po zwycięstwo"
– powiedział.
Przypomniał, że "takie metody były już stosowane w latach 90-tych, np. wobec Porozumienia Centrum - to były najgorsze wzorce sowieckie, widać, do czego oni sięgają". Odniósł się też do faktu, iż o "przejmowaniu mieszkań" mówią politycy PO.
"Mamy tu legalną umowę Karol Nawrockiego, a oni pozwalali, by mafia reprywatyzacyjna w Warszawie wywalała powstańców ze swoich mieszkań. Bronili sędziów, którzy byli za to odpowiedzialni, dalej nie załatwili wielu tych spraw, bo ich znajomi z tego korzystali"
– podkreślił europoseł PiS.
Raport Banasia
Polityk skomentował też fakt, iż niedługo przed pierwszą turą wyborów prezydenckich raport wymierzony w Karola Nawrockiego ma opublikować Najwyższa Izba Kontroli, której szefuje Marian Banaś.
"Wszyscy widzieliśmy, że Banaś i cała jego ekipa to są drukarze raportów pod Tuska. To, co oni robią, to regularne przestępstwo. Jeśli ktoś traktuje te „prezenty” dla Tuska poważnie, to powinien ochlapać się zimną wodą i zrozumieć, że to jest nadużywanie państwa. Raporty powinny być obiektywne, tak jak teraz to nie może działać. Wiem, że oni będą robić nawet gorsze rzeczy. Chcą iść przykładami rumuńskimi. Mianowicie: tam po prostu, jak przegrali wybory, najpierw je anulowali. Kiedy okazało się, że kandydat, który wygrał, chce kandydować ponownie, go aresztowali. Tusk ma tę samą mentalność. W ostateczności to pytanie do naszego narodu, czy chce być wolny, czy nie"
– oświadczył.