Zandberg od początku swojej wypowiedzi nie brał jeńców. "Słyszę, że chcecie się państwo bawić w wotum zaufania. Czyli zamiast wziąć się do roboty, pan premier Tusk będzie teraz dyscyplinować swoje przystawki. Mam pytanie, czy wy naprawdę niczego nie zrozumieliście?" - mówił
1 czerwca niestety opadła zasłona. Klęska Trzaskowskiego to nie był wypadek przy pracy, tylko jej rezultat. Tak się kończy niedotrzymanie obietnicy złożonej milionom ludzi. I to jest niestety pańskie dzieło, panie premierze
– wręcz krzyczał poseł Razem.
A następnie wyliczał: "Gdzie jest ustawa o asystencji osobom z niepełnosprawnościami? Gdzie jest ustawa mieszkaniowa? Dlaczego nic nie robicie z rosnącą dziurą w ochronie zdrowia? Mogliśmy to przegłosować półtora tygodnia temu. Zaproponowałem wam zwołanie posiedzenia Sejmu, ale nie chciało wam się nawet pracować" - mówił z żalem.
"Jak ten Sejm nie zacznie rozwiązywać problemów zwykłych ludzi, to za dwa lata premierem będzie Mentzen w koalicji z PiS-em i to będzie wyłącznie wasza polityczna odpowiedzialność" - dodał Zandberg szybko opuszczając mównicę.