Kiedy pojawili się "wspomagacze" spokojny protest rolników nabrał zupełnie innego charakteru - ocenił w środę minister rolnictwa Czesław Siekierski. W najbliższych dniach będą kontynuowane rozmowy Polski i Ukrainy ws. uregulowania handlu towarami rolno-spożywczymi.
Szef resortu rolnictwa podczas konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do odbywających się rolniczych protestów w kraju. Największy z nich miał miejsce w Warszawie.
Siekierski przekonywał, że zawsze podczas protestów rolników był "zachowany spokój i należna powaga".
- Rolnicy mówili o swoich problemach. Przedstawili swoje postulaty i kierownictwu Sejmu, i także do kancelarii premiera. Dopóki byli sami rolnicy, ten protest przebiegał w atmosferze spokoju, ale kiedy pojawili się "wspomagacze", protest nabrał zupełnie innego charakteru
- powiedział.
Według ministra, za to co się wydarzyło w Warszawie nie powinno się obciążać rolników. Wskazał, że spotkał grupy rolników, które odłączyły się od protestu wskazując, że nie chcą go firmować.
"Wiemy, kto jest odpowiedzialny za upolitycznienie tego protestu i takie upolitycznienie nie służy rolnikom. Nie służy dobru sprawy" - zaznaczył.
Protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności", leśnicy i myśliwi rozpoczął się przed południem pod siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Grupa manifestujących była obecna także pod budynkiem Sejmu. Policja użyła gazu łzawiącego, armatek wodnych, a trasy były blokowane przez kordony policji.