W środę obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odwiedził Płock. Na przedwyborczym spotkaniu zwrócił uwagę na nierówną walkę, którą toczy on oraz jego wyborcy.
"To pierwsze takie demokratyczne wybory, w których obywatelski, bezpartyjny kandydat na urząd prezydenta - z dumą to mówię - popierany przez Prawo i Sprawiedliwość pozbawiony jest środków finansowych, bo bezprawnie zabrano subwencję Prawu i Sprawiedliwości"
– powiedział.
Podkreślił, że nie tylko z kwestii finansowych bój o prezydenturę obywa się na nierównych warunkach. - Instytucje państwa polskiego: telewizja rządowa [...]. Najwyższa Izba Kontroli, prokuratura - teraz już wiemy - służby specjalne... wszyscy przeciwko obywatelskiemu kandydatowi na urząd prezydenta państwa polskiego - mówił.
"A my co? Jest nas coraz więcej, jesteśmy coraz mocniejsi. Dzięki wam banery Nawrockiego wiszą w całej Polsce, a my mamy środki finansowe, żeby móc dzielić się swoim programem"
– zwrócił się do zebranych.
Jak stwierdził, "naiwny musiał być ktoś, kto myślał, że my jesteśmy w stanie wystraszyć się tego całego przemysłu pogardy, propagandy, kłamstw i fake newsów". - My, Polacy, od wieków jesteśmy takim narodem, że czym więcej ciosów i niedogodności przyjmujemy, tym jesteśmy mocniejsi i dlatego idziemy po zwycięstwo - oznajmił.
"18 maja każdy z nas musi mieć swoje Monte Cassino.[...] w słońcu, w ciągłym naporze ognia nieprzyjaciela. Idziemy 18 maja zawiesić biało-czerwoną flagę na wzgórzu Monte Cassino"
– skwitował.