W ostatnim czasie media żyją sprawą artykułów Onetu, w których przekazano, że kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki jest właścicielem dwóch mieszkań, sugerowano też, że w niejasnych okolicznościach nabył 28-metrową kawalerkę. Sztab Nawrockiego pokazał testament Żywickiego, jak również akt notarialny. Ale polityczni przeciwnicy Nawrockiego wciąż wykorzystują tę sytuację do atakowania kandydata na prezydenta popieranego przez PiS. Dziś Nawrocki ogłosił, że mieszkanie, o którym mowa, przekazuje na cele charytatywne.
Do całej sprawy odniósł się syn Karola Nawrockiego - Daniel. Przypomniał na początku: "Karol Nawrocki nie jest moim biologicznym ojcem, ale był, jest i zawsze będzie moim Tatą".
Poznaliśmy się, gdy miałem 2 lata, a on 20. Mieszkałem wtedy z Mamą w jednym małym pokoju, ona była wtedy studentką, która ciężko pracowała. Tata pojawił się w naszym życiu jak promień słońca – najpierw jako „Karol”, czy „wujek”, a w końcu Tata. To on zabrał mnie na pierwszy mecz piłkarski, na pierwsze wakacje z Mamą, na pierwszą wycieczkę za granicę. W końcu zaprosił nas do siebie, i choć zamieszkaliśmy we trójkę w jednym pokoju, to był początek naszej rodziny.
– napisał Daniel Nawrocki.
Dalej syn kandydata na prezydenta wspominał o tym, jakie miał z nim relacje. Wspominał o treningach judo czy patriotycznych opowieściach. Ale również o pomocy potrzebującym.
Od dziecka widziałem, jak wyciąga rękę do potrzebujących – nieważne, czy to ktoś z rodziny, jego kolega, mój przyjaciel, czy obcy człowiek. Czy to jak o 22 po mszy w jednym z kościołów w Gdańsku odwoziliśmy z parafii starszego pana, któremu życie nie szczędziło trudności, ale imponował on swoją wiarą i zapałem do życia. Kiedy Tata widzi na ulicy osobę w potrzebie, nigdy nie przechodzi obojętnie, zawsze mówi mi i mojemu rodzeństwu, że ta osoba ma w życiu ciężko, za takimi osobami chodzą różne ciężkie i trudne historię i trzeba im pomagać jeżeli możemy. Daje jedzenie, zostawia pieniądze, rozmawia - to co ma, tym się dzieli. Robi to z serca, nie dla kamer.
– zapewnił Nawrocki.
Daniel Nawrocki o relacji z Jerzym Żywickim. "Tata pomagał przez lata"
Daniel Nawrocki wspomniał też o Jerzym Żywickim, czyli mężczyźnie, od którego Nawroccy nabyli mieszkanie, jakie trafiło dziś na cele charytatywne.
Pamiętam, jak z Tatą poszliśmy do sklepu kupić mu telewizor, jak nosiłem mu siatki z zakupami, jak w Wielkanoc odwiedziliśmy go, by złożyć życzenia i dać mu prezent, bo nikogo innego oprócz sąsiada Karola Nawrockiego nie miał, nikt inny się nim nie interesował. Tata pomagał panu Jerzemu przez lata, nie dla pochwał, ale bo tak trzeba. Tego mnie uczył – empatii, która stała się jedną z najważniejszych wartości w moim życiu.
– wskazał syn kandydata na prezydenta.
- Czytałem kłamstwa i manipulacje na temat mojego Taty. Zarzuty, które mijają się z prawdą, bolą, bo ja znam go najlepiej. To człowiek, który dał mi dom, miłość i wiarę, że mogę być lepszy. Człowiek, który każdego dnia pokazuje, co to znaczy być przyzwoitym. Drodzy, nie dajcie się zwieść kłamstwom i manipulacjom. Poznajcie Karola Nawrockiego, jakiego ja znam – mojego Tatę, który uczy mnie, że warto żyć dla innych - zakończył Nawrocki.
W całym tym zamieszaniu chcę powiedzieć kilka słów nie o kandydacie na Prezydenta RP, a o moim Tacie. Jak wiecie, Karol Nawrocki nie jest moim biologicznym ojcem, ale był, jest i zawsze będzie moim Tatą. Poznaliśmy się, gdy miałem 2 lata, a on 20.
— Daniel Nawrocki (@DanielNawrocki_) May 7, 2025
Mieszkałem wtedy z Mamą w… pic.twitter.com/Web0Dds7LC