Zgodnie z przewidywaniami porozumienie z Mińska nie okazało się żadnym przełomem, tylko kolejnym etapem klarowania się sytuacji w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Bez wątpienia etap ten nie jest jeszcze zakończony.
W każdej chwili należy się spodziewać wybuchu walk na szerszą skalę. Decyzja o tej eskalacji należy oczywiście do Rosji, która odpowiedzialność za to będzie starała się przerzucić na Ukraińców. Instrumentem do tego zabiegu propagandowego będą prowokacje powtarzane w tym punkcie na mapie Ukrainy, w którym Ukraińcy nie mogą nie odpowiadać, czyli w Debalcewe. Ma ono znaczenie nie tylko symboliczne – jak np. lotnisko w Doniecku – ale i operacyjne, skoro dzieli dwa główne ośrodki rebelii – Ługańsk i Donieck – i stanowi przeszkodę na głównych trasach komunikacyjnych między ośrodkami terrorystów. Na miasto to będzie utrzymywany stały nacisk rosyjski, przez co Ukraińcy zostaną zmuszeni do niewykonania części zobowiązań porozumienia. Nie mogą w tej sytuacji pozostawić Debalcewe bezbronnego, wycofując artylerię.
Da to Rosji pretekst do twierdzenia, że to Kijów zrywa porozumienie, nie wypełniając warunków ustalonych w Mińsku.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski