Zbigniew Brzeziński podczas wystąpienia przed senacką komisją ds. sił zbrojnych podzielił się swoim snem, w którym Rosja napada na państwa bałtyckie, a Ameryka nic nie robi, wyrażając zaledwie oburzenie. Nie wiemy, czy taki scenariusz nie ma szans się zmaterializować. Byłby on jednak drastycznie niekorzystny dla Stanów Zjednoczonych. Europa Zachodnia jakoś by tę aneksję zniosła, bo nie ponosi ona żadnej odpowiedzialności za stabilność i bezpieczeństwo w innych regionach świata.
Państwa bałtyckie jako członkowie NATO mają najtwardsze z możliwych gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA. Gdyby zostały porzucone przez Stany, wówczas amerykańskie gwarancje udzielanie gdziekolwiek i komukolwiek straciłyby jakąkolwiek powagę. Byłoby to powiedzenie wszystkim dyktatorom świata od Korei Płn. po Wenezuelę „próbujcie ile możecie, sprawdzajcie nas, jak daleko dacie radę się posunąć, tyle będzie wasze”. Co prawda historia świata pełna jest przykładów państw, które działały wbrew swoim żywotnym interesom, niemniej jednak pozostaje mieć uzasadnioną nadzieję, że politycy amerykańscy nie są na tyle szaleni, by sen Brzezińskiego mógł stać się rzeczywistością.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski