Ambicjonalna klęska Tuska

Stare, jak rządy PO, przedstawienie pt. „Są u nas i lewi, i prawi, jesteśmy partią dla wszystkich” wczoraj wyrwało się spod kontroli reżysera. Taktyka sprawdzała się znakomicie przy dotychczasowych sporach światopoglądowych, ale Tusk postanowił pokazać, kto tu rządzi, i przegrał. – Nie było dyscypliny i każdy głosował w zgodzie z własnym sumieniem. Źle się stało – „szczerze” ubolewał Grzegorz Schetyna. Na sali sejmowej najpierw Jarosław Gowin ogłosił, że „w ocenie ministra sprawiedliwości projekty o związkach partnerskich są sprzeczne z konstytucją”. Wtedy premier założył maskę „wkurzonego Tuska”, wszedł na mównicę i huknął: „Jarosław Gowin wygłosił swoją osobistą opinię. Stwierdzenie sprzeczności z konstytucją, choć może zachodzić, nie jest stanowiskiem rządu” – ogłosił, przyznając jednak, że pod względem prawnym projekty sprawdził tylko resort sprawiedliwości. Na końcu premier zaapelował o zagłosowanie za dalszymi pracami nad projektem SLD i Palikota, jednak Sejm (w tym również część posłów PO) go nie posłuchał. Być może i Tusk, i jego taktyka się zużywa. Jeszcze śmieszy, ale już nie przestrasza. W PO przestali się bać.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie