GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Tomasz Sakiewicz o posłach opozycji podczas obrad komisji: Zachowywali się jak zwykli lobbyści

"Oni po prostu bronili interesów prywatnego koncernu. Nie byli reprezentantami RP, tylko przedstawicielami handlowymi czy PR-owymi prywatnego koncernu, który źle robi, bo narusza poważnie wolność słowa" - mówił o posłach opozycji po zakończeniu posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
Fot. Konrad Falecki/Gazeta Polska

Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zebrała się w sprawie działań niektórych podmiotów medialnych (w tym stacji TVN) mających na celu ograniczenie wolności słowa i zastraszenie dziennikarzy. Sprawa dotyczy pozwów, jakie TVN wystosował m.in. do mediów Strefy Wolnego Słowa. Po zakończonym posiedzeniu poprosiliśmy o komentarz jednego z najaktywniejszych uczestników debaty. 

- Dziś odbyła się bardzo ważna debata o tym, czym jest wolność słowa i czy tylko dlatego, że ktoś ma dużo pieniędzy albo wymachuje flagą amerykańską, a tak naprawdę ma przecież pochodzenie związane z komunistycznymi służbami, można zakazać ludziom wolności słowa, można wprowadzić cenzurę prewencyjną, zastraszać dziennikarzy

- powiedział portalowi Niezalezna.pl redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

Ta debata o zakresie tej wolności, o tym, czy można używać sądów, wymiaru sprawiedliwości jako instytucji cenzury, być może była kubłem zimnej wody dla wielu. Niestety też zauważyłem, że wielu posłów opozycji zachowało się, jak zwykli lobbyści. Oni nie zachowali się, jak posłowie, które mają inne zdanie, czy kogoś nie lubią. Oni po prostu bronili interesów prywatnego koncernu. Nie byli reprezentantami RP, tylko przedstawicielami handlowymi czy PR-owymi prywatnego koncernu, który źle robi, bo narusza poważnie wolność słowa. 

"Dziś oni nam zakażą, jutro ktoś im zakaże. Nigdy nie wiadomo, czy nie przyjdzie bardziej groźny dziadunio z Moskwy czy Berlina, który będzie miał takie wpływy, że coś załatwi w sądzie i też im zakaże. To proces jednostronny, jak go uruchomimy, to już go nigdy nie zatrzymamy" - wskazał Sakiewicz. 

Niektórzy posłowie w trakcie debaty postanowili ją opuścić. Co o tym sądzi Tomasz Sakiewicz?

- To, że oni nagle usłyszeli, że muszą dyskutować na normalnych prawach, bo dziennikarze nie pozwolą się obrażać, stawiać do pionu, to jeszcze mógłbym zrozumieć. Ale oni poczuli, że przegrywają misję, z którą tu przyszli, byli lobbystami prywatnego przedsiębiorstwa. Niestety, nie wyszło - no to wyszli. Bo lepiej nie uczestniczyć w klęsce - odpowiedział szef "Gazety Polskiej". 

Momentami dyskusja była dość emocjonalna, padały mocne słowa. 

- To, że w opozycji znajdują się ludzie niekoniecznie pełni rozumu i kultury, to wiemy z relacji sejmowych. Ale niezależnie od tego, jak oni się zachowują, nie możemy przyjąć ich reguł. Musimy rządzić się własnymi regułami, bo jesteśmy reprezentantami opinii publicznej, nie możemy dać sobie wejść na głowę, trzeba na to reagować stanowczo

- powiedział Sakiewicz.

Pytany o to, czy wycofuje się ze słów odnośnie posła Krzysztofa Mieszkowskiego, którego nazwał "chamem", Sakiewicz odpowiedział: "Jeśli jakiś cham czuje się obrażony, to tak".

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Sakiewicz #Komisja Kultury i Środków Przekazu #Sejm #TVN cenzuruje

am,mk