"Jak wchodziliśmy do UE, to czy ktoś mówił, że za nas ktoś będzie decydował, jakimi samochodami będziemy jeździć? Czy Polacy wiedzieli, że UE będzie miała taki zakres ingerencji? To wszystko jest jedno wielkie oszustwo" - tak o ostatnich rzekomo pro-ekologicznych pomysłach ze strony unijnej i różnego rodzaju aktywistów mówił dziś w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
W ostatnim czasie sporo mówi się o raporcie o konsumpcji przygotowanego przez organizację działającą na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu C40 Cities. Do inicjatywy należą miasta z całego świata, w tym Warszawa. W ostatnich dniach część polityków, w tym m.in. PiS oraz Solidarna Polska, zarzucało prezydentowi stolicy Rafałowi Trzaskowskiemu poparcie dla zawartych w raporcie propozycji ograniczenia konsumpcji towarów takich jak mięso czy nabiał. Szeroko krytykowany jest też możliwy zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w Unii Europejskiej od 2035 roku.
O komentarz do tej sprawy poproszono dziś Tomasza Sakiewicza.
- Problem nie polega na tym, czy ktoś chce jeść mięso czy nie chce, tylko, że ktoś chce za nas decydować. Tak było w komunie, za nas ustalano, kto ile może zjeść mięsa i żeby ten podział zrealizować, nakładano kartki - powiedział w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Efekty są zawsze opłakane, bo nawet jeżeli to jest działanie w imię ekologii, to gdyby dziś chcąc przerobić wszystkie samochody na ekologiczne, to pewnie utylizacja baterii, które po paru latach trzeba wymienić, doprowadziłaby do katastrofy ekologicznej. Kompletnie nieprzemyślany projekt.
Sakiewicz dodał, że "widzimy eksperymenty, które prezydent Warszawy robi na warszawiakach, zwężając drogi". - Poziom zanieczyszczenia miasta ewidentnie rośnie, bo samochody zamiast szybko przemieszczać się przez miasto, to stoją w korkach i dymią. Tego typu zaślepienia ideologicznego mieliśmy sporo w historii, trafiło akurat na Warszawę.
Odnosząc się do pomysłów co niektórych aktywistów czy unijnych polityków, Sakiewicz zwraca uwagę: Czy ktoś nas pytał o zdanie?
- Jak wchodziliśmy do UE, to czy ktoś mówił, że za nas ktoś będzie decydował, jakimi samochodami będziemy jeździć? Czy Polacy wiedzieli, że UE będzie miała taki zakres ingerencji? To wszystko jest jedno wielkie oszustwo
- powiedział Sakiewicz.
- Nikt nas o zdanie nie pyta, oni przesyłają nakaz i każą zamknąć fabryki samochodów i nie jeździć spalinowymi samochodami. Zachowują się jak starzy komuniści
- skomentował.