- To bardzo piękne, że dzieci i dorośli uczestnicy festiwalu śpiewają tradycyjne polskie kolędy w różnych aranżacjach, ale wykonują je po mistrzowsku. Wkładają w muzykę serce i entuzjazm. To przemiły wieczór. Takie powinny być wieczory noworoczne: radosne, szczęśliwe, z nadzieją - powiedział nam Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, w czasie właśnie zakończonego 29. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie im. ks. Kazimierza Szwarlika. Minister Dera poinformował też, że w przyszłym roku 30. edycja festiwalu zostanie objęta honorowym patronatem Andrzeja Dudy, prezydenta RP.
- Do Będzina przyjechało 78 solistów, 11 duetów i tercetów oraz 48 zespołów, chórów i schol. Przez trzy dni, od czwartku do soboty, na naszej scenie ponad 300 kolęd wyśpiewali zwycięzcy eliminacji, które w grudniu odbyły się w Polsce, na Litwie, na Ukrainie i na Białorusi (a zgłosili się do nich także wykonawcy z Azerbejdżanu, Niemiec i Austrii). Bardzo zależało nam, by wykonawcy nie śpiewali do niemal pustej hali - chcieliśmy pokazać, że widzowie kochają kolędy. I to się udało, kolęd wysłuchało liczne grono odbiorców - mówi rzecznik prasowy festiwalu Jarosław Ciszek.
Ukoronowaniem festiwalowych zmagań był koncert galowy, w czasie którego wręczono m.in. Grand Prix. W tym roku przypadło ono Zespołowi Wokalnemu "Diamenty" grupa starsza, z Młodzieżowego Domu Kultury w Elblągu. Tworzy go 11 osób, w wieku od 13 do 17, uczniowie szkół podstawowych i liceów.
Zdobycie Grand Prix to wielka radość. Nie spodziewaliśmy się takiego wyróżnienia. Dużo pracujemy, śpiewamy minimum dwa razy w tygodniu. Na co przeznaczymy wygraną? Na warsztaty. Chcemy się dalej rozwijać
- mówi nam Wiktora Matusiak z zespołu. Wtórują jej koleżanki Eliza Tomczyńska i Julia Burzyńska.
Zespół Kameralny "Amici canti" (przyjaciele śpiewu) pod dyrekcją Leszka Górki z Buku w Wielkopolsce, zdobył pierwsze miejsce w kategorii chórów, za najlepsze wykonanie tradycyjnej polskiej kolędy "Dzisiaj w Betlejem". Grupę tworzy 20 osób. Amatorzy, nauczyciele, informatycy, urzędnicy.
Dajemy z siebie wszystko. Tu każdy głos jest cenny, żadnego nie mogłoby zabraknąć
- podkreśla tenor Piotr Goroński, prezes zespołu, na co dzień przewodniczący Rady Miasta i Gminy w Buku.
- Wizyta w Będzinie, to coś wyjątkowego. Jechaliśmy 10 godzin autokarem, by dotrzeć na występ - mówi Erika Pancewicz z Zespołu Folklorystycznego „Kwiaty Polskie” z Gimnazjum w Ejszyszkach na Litwie (zdobywcy trzeciego miejsca w kategorii zespoły folklorystyczne). - Zaśpiewaliśmy pastorałkę "Od serca do ucha". Zespół liczy 38 osób. Ja i moja koleżanka Kamila Molitie jesteśmy Polkami. Nasza przyjaciółka Gintarie Jurcziukonitie to Litwinka, ale trzymamy się razem i razem występujemy.
W obecnym składzie ćwiczymy od września, ale zespół ma 30 lat tradycji
- mówi Polka związana z Ejszyszkami od trzech pokoleń Alicja Turowska, nauczyciel języka polskiego w miejscowym Gimnazjum, która współpracuje z kierownikiem zespołu Bożeną Czenko.
W tej samej kategorii Zespół wokalny „Soul” ze Szkoły Muzycznej „Harmonia” w Żytomierzu na Ukrainie zdobył drugie miejsce. Co przyniosło dziewczynom wiele radości. Z kolei Tomasz Mazur, opiekun scholi z parafii św. Jana Chrzciciela w Tuczępach w woj. świętokrzyskim cieszy się ze zdobycia wyróżnienia w kategorii zespołów wokalnych i wokalno-instrumentalnych. Grupę tworzy na co dzień 40 osób, do Będzina przyjechało 32 młodych artystów. Żywiołowo wykonali utwór "Hej w Dzień Narodzenia".
Wykonawców oceniała komisja, której w tym roku przewodniczyła prof. dr hab. Marta Wierzbieniec z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Akademii Muzycznej w Krakowie (także dyrektor Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie). Wraz z nią w jury zasiedli profesorowie Ewa Biegas, Teresa Krasowska oraz ks. Paweł Sobierajski. To oni rozdzielili nagrody, których pula wyniosła ponad 100 tys. zł. Grand Prix Festiwalu - to aż 15 tys. zł.
Czuję się zaszczycona, że mogłam tu być i uczestniczyć w pracach znakomitego zespołu jurorów. Gratuluję organizatorom tak ogromnego przedsięwzięcia. Wieloetapowego. W Będzinie jest finał eliminacji, które przecież odbywają się już dużo wcześniej w kilku krajach. Przez minionych kilka dni Będzin był kolędową stolicą Polski. Tu naprawdę wiele się działo. Wysłuchaliśmy wielu wspaniałych kolęd, zarówno tych starych, znanych nam doskonale, które chętnie śpiewamy, ale były też zupełnie nowe utwory powstałe teraz w XXI wieku, pisane językiem współczesnego człowieka. To sprawiło, że byliśmy zasłuchani w to będzińskie kolędowanie. Gratulacje i podziękowania kieruję do wszystkich wykonawców. To naprawdę było wielkie, muzyczne, kolędowe święto i chociaż festiwal ma rangę konkursu - wykonania są oceniane, to jednak gratulacje należą się wszystkim. Widać, że wszyscy się naprawdę starali, występowali z ogromnym zapałem pasją i tego gratuluję najbardziej, a że może nie wszystkim udało się w tym roku otrzymać nagrodę czy wyróżnienie, to przecież minie tylko jeden rok i będzie kolejny spotkanie w Będzinie
- tłumaczyła nam prof. Wierzbieniec.
Prof. Wierzbieniec dodaje, że momentów wzruszeń było w tym roku wiele.
W tym czasie, w którym żyjemy - wiemy, że tuż obok, niedaleko toczy się wojna. Przyjazd na festiwal wykonawców z Ukrainy i wykonanie przez nich nie tylko polskich, (ale zabrzmiała też ukraińska, bardzo piękna kolęda), to miało jakiś szczególny wydźwięk. Cisza, która po tym wykonaniu zapadła świadczyła o tym, że wszyscy byli pełni zadumy i refleksji. I myślę też symbolicznego wsparcia dla walczącego narodu ukraińskiego. Na pewno to szczególnie zapamiętam
- podkreśla Marta Wierzbieniec.
Podczas koncertu galowego widzowie mogli też poznać rodzinę z Ukrainy Swietłanę Buryk, jej córkę Katerinę i wnuczkę Olenę, które opowiadały o wigilii, Świętach Bożego Narodzenia, śpiewaniu kolęd i innych tradycjach ukraińskich.
Festiwal to było prawdziwe kolędowe święto! Barwne zespoły, chóry i soliści wyśpiewując kolędy sprawili, że szary świat stał się piękniejszy, a Boże Narodzenie ożyło ponownie na estradzie, by ogrzać serca widzów
- podsumowuje dyrektor festiwalu, ks. Piotr Pilśniak.