Sąd Apelacyjny w Tuluzie stanął po stronie transseksualisty, który (przed oficjalną zmianą swojej płci w urzędzie stanu cywilnego) spłodził córkę. Bernard - przedstawiający się imieniem Claire - uzyskał tym samym prawo do występowania jako matka w akcie urodzenia swojej 8-letniej córki. To pierwsza we Francji taka decyzja sądu.
Zanim Bernard postanowił zmienić płeć miał z żoną dwoje dzieci. Choć nie był operowany, zmienił płeć w rejestrze stanu cywilnego. W 2014 roku urodziło się im kolejne dziecko. Te zaś zostało poczęte dzięki męskiemu układowi rozrodczemu, ale "pod kobiecą tożsamością osoby płodzącej".
W akcie urodzenia dziewczynki widniało tylko imię matki, która ją urodziła. Małżonkowie odmówili przyjęcia procedury adopcyjnej oraz ustalenia ojcostwa. Stając się kobietą, Bernard nie był uznawany ani za matkę, ani za ojca przez urzędników stanu cywilnego. Transseksualista poszedł więc do sądu.
- Wyrok ten rewolucjonizuje prawo osób transpłciowych do ojcostwa i macierzyństwa
– uważa prawnik Claire, Clelia Richard.
W 2018 roku Sąd Apelacyjny w Montpellier przyznał Barnardowi (Claire) bezprecedensowy status „rodzica biologicznego”. Ale ta forma „niepłciowego rodzicielstwa” nie odpowiadała parze, wnieśli o kasację.
Sąd Najwyższy orzekł następnie, że transpłciowa kobieta może mieć jedynie biologiczną więź z dzieckiem, którą można rozpoznać „poprzez odwołanie się do metod ustalania pokrewieństwa zarezerwowanych dla ojca”.
Sąd Apelacyjny w Tuluzie zdecydował jednak o przyznaniu statusu matki osobie transpłciowej. Komentatorzy wskazują, że nowe prawo bioetyczne obowiązujące we Francji od połowy 2021 roku upoważniło już dwie kobiety do wspólnego macierzyństwa m.in. dzięki zgodzie ustawodawcy na in vitro dla żeńskich par jednopłciowych.