10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Mimo tortur nie wydała Polaków, którzy ją ukrywali

Historie „Zawołanych” zawsze są niezwykłe, taka jest też historia z Somianki: Mieczysław Żemojtel, odznaczony Medalem Niepodległości, ojciec rodziny, który dał schronienie w majątku żydowskiemu rodzeństwu; członkowie jego rodziny – syn, który zginął jako żołnierz AK, i córka – uczestniczka tajnych kompletów. Młodziutka Żydówka, znana jako Anna Kowalska, której niezłomna postawa w czasie bestialskiego „przesłuchania” przez niemieckich żandarmów ocaliła trzy uczestniczące w akcji pomocowej pracownie majątku, z których dwie były niemal jej rówieśnicami – mówi Kamila Sachnowska, kierownik działu ds. Zawołanych po imieniu Instytutu Pileckiego. 21 czerwca w Somiance Instytut Pileckiego upamiętni Mieczysława Żemojtela, zamordowanego w obozie koncentracyjnym na Majdanku za pomoc Annie i Marianowi Kowalskim, żydowskiemu rodzeństwu. W Somiance zostanie także upamiętniona Anna Kowalska, której niezłomna postawa prawdopodobnie ocaliła życie trzem pomagającym jej Polkom. To 32. uroczystość zrealizowana w ramach programu „Zawołani po imieniu”, poświęconego tym, którzy w czasie niemieckiej okupacji za pomoc skazanym na zagładę Żydom stracili życie.

Mieczysław Żamojtel z żoną
Mieczysław Żamojtel z żoną
Zbiory rodziny Tommée/instytutpileckiego.pl

W wyniku klęski w wojnie obronnej 1939 r. większość ziem polskich znalazła się pod okupacją niemiecką. Wieś Somianka należała do powiatu Ostrów (Kreis Ostrow) okupacyjnego dystryktu warszawskiego Generalnego Gubernatorstwa. W ramach polityki wyzysku gospodarczego zajętych terenów niemiecka administracja nadzór nad ogromnym majątkiem Władysława Müllera. Właściciel musiał przeprowadzić się do budynku rządcy, a pałac został zajęty na potrzeby niemieckiego zarządu „dóbr Somianka”. Nowym kierownikiem został Niemiec Karol Rubach. W gospodarowaniu wspomagał go polski zarządca Mieczysław Żemojtel, który urodził się w 1898 r. na Wileńszczyźnie, a w czasie kształtowania się granic II Rzeczypospolitej działał na rzecz państwa – został za to odznaczony w 1933 r. Medalem Niepodległości przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Na początku lat 20. przeniósł się na stałe do Warszawy, założył rodzinę i pracował jako urzędnik w Pocztowej Kasie Oszczędności. W rodzinnych przekazach zachowała się informacja, że w początkowej fazie okupacji pomógł znajomej rodzinie żydowskiej dokonać zabronionych przez Niemców operacji finansowych. Za te działania miał zostać wyrzucony z pracy, dlatego też musiał zostawić w stolicy żonę z dwójką dzieci i wyjechać za pracą do nieodległej Somianki.

W stolicy Niemcy utworzyli jesienią 1940 r. getto. Na małej przestrzeni stłoczyli w nim ok. 450 tys. Żydów z Warszawy i okolic. Ze względu na panujące tam głód i choroby wiele osób decydowało się na ucieczkę poza jego granice. Być może takimi uciekinierami było dwoje młodych Żydów, którzy zostali zapamiętani jako rodzeństwo – Anna (Hania) i Marian (Moniek) Kowalscy. Pojawili się w Somiance najprawdopodobniej wiosną 1941 r. Z relacji świadków wynika, że Anna miała około 18–20 lat, Marian był nieco młodszy. Żemojtel przyjął ich do pracy, umożliwiając im w ten sposób legalny pobyt. Wielu pracowników wiedziało, że Anna i Marian to Żydzi. Oboje pomagali w pałacu i mieszkali na jego strychu lub w piwnicy. Gdy do Somianki zaczęły docierać informacje na temat kolejnych akcji eksterminacyjnych wymierzonych w ludność żydowską, rodzeństwo zaczęło się ukrywać. Od października 1941 r. na terenie GG za pomoc Żydom obowiązywała kara śmierci. Mimo to Żemojtel nadal pomagał rodzeństwu. W akcję zaangażowane były również inne osoby pracujące w pałacu: dwie młode kobiety, Marianna Krawczyk i Marianna Stępkowska, oraz gospodyni pałacu Maria Kroczewska. Dostarczały one ukrywającym się żywność i ubrania.

Mniej więcej w lecie 1941 roku do majątku przyszła młoda Żydówka, w wieku około 18 lat, wraz z młodszym od niej o około dwa lat bratem. Sprzątała ona podwórze, zamiatała korytarze i za to dostawała wraz z bratem jedzenie. Ja oraz Maria Krawczyk dawałyśmy jej odzież, a niejednokrotnie i jedzenie. Nie wiem, jak się nazywała. Ona mówiła, że nazywa się Nizińska Anna, a niektórzy ludzie mówili, że nazywa się Kowalska. Ja mówiłam do niej po imieniu – Andzia. Jej brata nazywaliśmy Marian.

– wspominała Marianna Stępkowska.

W ostatnich dniach października 1942 r. do pałacu w Somiance przyjechało kilku żandarmów z posterunku w Wyszkowie. Prawdopodobnie w wyniku donosu dowiedzieli się, że przebywają tam Żydzi. Niemcy przeszukali budynek i złapali Annę, Marianowi udało się uciec. Torturami usiłowali zmusić dziewczynę do wskazania osób, które udzielały jej pomocy. Mimo okrucieństwa Niemców, ich ofiara pozostała niezłomna i nie wydała nikogo. Żandarmi zorientowali się, że nie dowiedzą się niczego od Anny – wobec tego podjęli decyzję o jej egzekucji. Dwudziestokilkuletni znany z brutalności żandarm Henrich Sichau i jego współpracownik wyprowadzili Annę bocznym wyjściem z dworu. Kilka metrów dalej została zastrzelona.

Gdy wyszedłem przed pałac, zobaczyłem, że na schodach koło wejścia stoi żandarm niemiecki, a drugi żandarm prowadzi przed sobą ścieżką wiodącą w kierunku parku Żydówkę Anię. Gdy odeszła ona kilka kroków od tego żandarma, wyjął on pistolet i strzelił jej z tyłu w głowę, po czym Żydówka upadła na ziemię.

– zeznawał po wojnie Władysław Staniszewski.

Postawa Anny w trakcie przesłuchania spowodowała, że Niemcy nie mieli podstaw do przeprowadzenia natychmiastowej egzekucji również na pomagających jej Polakach. Wobec tego polecili Żemojtelowi wezwać osoby pracujące w budynku – zakładali, że musiały wiedzieć o ukrywanych Żydach. Mieczysław przyprowadził do dworu Mariannę Krawczyk i Mariannę Stępkowską, uprzedzając je, że Anna, mimo tortur, nie powiedziała, że one jej pomagały.

[…] poszłam do pałacu. Gdy przechodziliśmy obok studni, w pobliżu bocznego wejścia do pałacu zobaczyłam leżącą twarzą do ziemi Żydówkę. Nie wiedząc, że obok są żandarmi, podeszłam do leżącej i nazwałam ją po imieniu. Wówczas żandarm Heniek uderzył mnie gumą i odegnał od zwłok.

– opowiadała Marianna Krawczyk.

Po kolejnym przesłuchaniu całej grupy żandarmi wyjechali z Somianki, zaaresztowawszy Rubacha i Żemojtela. Niemiecki kierownik majątku został wkrótce wypuszczony, natomiast Żemojtel pozostał w areszcie w Wyszkowie. Około 10 listopada 1942 r. aresztowano również trzy kobiety pomagające żydowskiemu rodzeństwu. Wszyscy zostali przetransportowani do Ostrowi Mazowieckiej, a następnie na Pawiak. Stamtąd przeniesiono ich do obozu koncentracyjnego na Majdanku (KL Lublin). Żemojtel trafił tam 13 marca 1943 r. W obozie przetrwał jedynie kilka dni – zginął już 19 marca. Rodzina o jego losie dowiedziała się dwa miesiące później. Aresztowane z nim kobiety zostały zwolnione z obozu pod koniec maja 1943 r. Przetrwały wojnę.

Zwłoki Anny Kowalskiej (według jednej z relacji) pochowano w pobliżu miejsca zbrodni. W 1958 r. zostały ekshumowane i przeniesione na Cmentarz Powstańców Warszawy. Marian Kowalski uniknął aresztowania. Jego los pozostaje nieznany.

Heinrich Sichau, żandarm odpowiedzialny za morderstwo Anny Kowalskiej i innych osób w rejonie Wyszkowa, stanął przed niemieckim sądem w latach 70. W 1979 r. postępowanie umorzono ze względu na jego stan zdrowia. Sichau zmarł w wieku 85 lat w 2003 r.

Postępowanie […] Prokuratury Düsseldorf przeciwko podejrzanemu Sichau zostało na podstawie § 205 kpk zawieszone, ponieważ podejrzany nie jest w stanie uczestniczyć ani w przesłuchaniu, ani w rozprawie. Cierpi on […] na angina pectoris, hipertonię arterii i lekką cukrzycę. Według opinii lekarza powiatowego w Grevenbroich z 2 września 1975 roku, prof. dr. L. Seipela z 8 grudnia 1976 roku oraz dr. Schnelbacher z 5 lipca 1978 r. podejrzany Sichau nie może uczestniczyć w przesłuchaniu bez bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia. Stres związany z przesłuchaniem w każdej chwili może wywołać bezpośrednie niebezpieczeństwo ataku serca lub zawału. Dlatego też postępowanie należy umorzyć.

– napisano w oświadczeniu.

Cytowane zeznania złożono w latach 70. XX wieku. Fragmenty pochodzą z materiałów śledztwa w „sprawie zabójstwa w Somiance przez funkcjonariusza z posterunku żandarmerii niemieckiej w Wyszkowie Heinricha Sichau obywatelki polskiej pochodzenia żydowskiego Anny Kowalskiej” (IPN, OKŚZpNP Wa, S. 66/10/Zn).

         

 



Źródło: instytutpileckiego.pl

#Zawołani po imieniu #Instytut Pileckiego #pomoc Polaków dla Żydów #niemieckie zbrodnie wojenne #II wojna światowa

Magdalena Łysiak