Primaaprilisowy Vega
Przed premierą „Polityki” Patryk Vega kreował się na męczennika, który w czasie kręcenia filmu był prześladowany, zagrożony, a jego wolność twórcza ograniczana. Pompował balon wielkiego dzieła, które wstrząśnie polską sceną polityczną. Gdy film okazał się kompletną klapą, wyznaje publiczny żal za grzechy, twierdząc, że w ogóle nie powinien był powstać, a jedyną motywacją wypuszczania filmowych zakalców była chęć przytulania kolejnych czeków.