Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

​Ten raport mówi wiele o Tusku. I na pewno go nie ucieszy

Donald Tusk – jeszcze jako premier – zapowiedział błyskawiczne rozprawienie się z problemem tzw. dopalaczy. Skończyło się całkowitą klapą.

Fotomag/Gazeta Polska
Fotomag/Gazeta Polska
Donald Tusk – jeszcze jako premier – zapowiedział błyskawiczne rozprawienie się z problemem tzw. dopalaczy. Skończyło się całkowitą klapą. Jej rozmiary pokazuje najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że mimo zamykania sklepów z dopalaczami i prób ograniczania dostępności do nich, w dłuższej perspektywie walka z tym zjawiskiem okazała się nieskuteczna. Według NIK świadczy o tym liczba zatruć – w 2011 r. było ich 176, w 2015 r. ponad siedem tysięcy!

Były premier problem dopalaczy miał rozwiązać szybko. Jak wówczas ogłosił: błyskawicznie, brutalnie i bez litości.

Wczoraj w nocy specjalny zespół rządowy z moim udziałem podjął stosowne decyzję i tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny. Nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia 

– zapowiadał Tusk na początku października 2010 roku, podczas inauguracji roku akademickiego w Akademii Sztuki w Szczecinie.

W najnowszym raporcie NIK pokazał, jaki finał miały zapowiedzi Tuska. Kontrolerzy podkreślili, że „walka z tym niebezpiecznym zjawiskiem okazała się w dłuższej perspektywie nieskuteczna. Nie udało się na stałe wyeliminować problemu dopalaczy”.

Kontrolerzy przyznali, co prawda, że w 2010 r., czyli po zmasowanej akcji wymierzonej w handlarzy dopalaczami, liczba osób zatrutych w 2011 r. spadła z 562 do 176, ale już w kolejnych latach – mimo przeprowadzania kontroli przez inspekcje sanitarne – systematycznie rosła. W 2015 zgłoszeń było już ponad 7 tysięcy! Liczba ta zmniejszyła się dopiero w 2016 r. Według wstępnych danych za ubiegły rok, liczba zgłoszonych zatruć wyniosła ponad 4,3 tys.

Jak czytamy w raporcie, rozwiązania prawne nakładające na Państwową Inspekcję Sanitarną obowiązek przeciwdziałania wytwarzaniu i wprowadzaniu do obrotu dopalaczy – przy zastosowaniu norm prawa administracyjnego – nie były skuteczne. Poza tym, handlarze dopalaczami mieli możliwość obchodzenia i lekceważenia wydawanych decyzji administracyjnych dotyczących zakazu prowadzenia działalności. Z chwilą podjęcia czynności przez Państwową Inspekcję Sanitarną kończyli działalność, a następnie otwierali kolejną pod zmienioną nazwą. Przepisy nie nadążały też za dynamicznymi zmianami na rynku. 

W raporcie wykazano też, że w walce z dopalaczami nie pomogły też nakładane kary. Ich skuteczność – jak podkreślono – była „bardzo niska”, co w ocenie kontrolerów skutkowało „rzeczywistą bezkarnością podmiotów zajmujących się tym nielegalnym procederem”. W walce nie pomógł również przyjęty w Polsce model budowania katalogu substancji kontrolowanych, oparty na dopisywaniu do listy substancji zabronionych kolejnych szkodliwych związków wykrytych w dopalaczach.

Izba oceniła też, że konieczne jest opracowanie nowych, kompleksowych rozwiązań, które pozwoliłyby skuteczniej walczyć ze zjawiskiem dopalaczy. NIK zaproponowała m.in., by w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii pojęcie „środek zastępczy” zdefiniować tak, by wytwarzanie, wprowadzanie do obrotu i przywóz substancji, określanych aktualnie jako środki zastępcze oraz nowe substancje psychoaktywne, podlegało odpowiedzialności karnej.

Zdaniem Izby powinien także zostać opracowany i wdrożony jednolity system wczesnego ostrzegania i adekwatnego reagowania w sytuacji pojawiania się na rynku nowych, nieznanych substancji.

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

#Najwyższa Izba Kontroli #NIK #Tusk dopalacze #dopalacze #Donald Tusk

plk