Sondaże w Polsce zamawiają wszyscy, tylko nie rząd, instytucje publiczne czy Sejm. Dlatego nie mamy badań programowych, z których by coś wynikało. Mamy za to konkursy piękności używane do walki politycznej. Sondaże na temat wprowadzanych projektów zlecają na przykład Niemcy. Według „Der Spiegel” kanclerz Merkel przez cztery lata przeprowadziła 600 różnych tematycznych badań opinii. Sondaże są bowiem częścią komunikacji społecznej. Przydają się do poznania poglądów społeczeństwa w sprawie podjętych działań, ale także do inicjowania debat publicznych. A pytań, na które nie tylko politycy, ale i my, Polacy, powinniśmy odpowiedzieć, jest wiele. Oto kilka z nich. Czy rząd ma podpisywać dokumenty unijne bez uwag, czy zabiegać w nich o korekty korzystne dla Polski oraz jej interesów gospodarczych? Czy chcemy, żeby emerytury funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa znowu były wyższe niż ich ofiar? Czy akceptujemy, żeby w Sejmie zamiast walki na ustawy odbywały się blokady mównicy lub budynków Sejmu? Na te pytania nie odpowiedzą standardowe badania opinii zlecane głównie przez media. Dlatego, rządzie i parlamencie, róbcie własne sondaże z konkretnymi pytaniami!
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#polityka
#Niemcy
#sondaże
Joanna Gepfert