Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie
Lista miejsc »
Wbrew temu, czego chciałoby środowisko polskiej prawicy, pamięć o Wyklętych i o innych bohaterach jest jedynie śladowa.
Dwóch na trzech Polaków (66 proc.) nie wie, kim był rotmistrz Witold Pilecki. 13 proc. ankietowanych powiedziało, że był on Żołnierzem Wyklętym; mniej niż co dziesiąty wskazał na przynależność rotmistrza do Armii Krajowej. Jeszcze mniej osób wie, że organizował ruch oporu w niemieckim KL Auschwitz.
Co ciekawe, odpowiedź „bohater narodowy” była oczywista dla... 1 proc. badanych. Takie są wyniki sondażu opublikowanego przez Polskie Radio 24. Ten smutny sondaż pokazuje, że wbrew temu, czego chciałoby środowisko polskiej prawicy, pamięć o „Wyklętych”, ale i szerzej – o innych bohaterach, których biografie także w „Gazecie Polskiej” przypominamy po latach ich marginalizowania, zakłamywania oraz fizycznej eliminacji – jest jedynie śladowa. Wszelkie inicjatywy, jak nadawanie ulicom i placom imion bohaterów, filmy, produkcje telewizyjne czy tysiące artykułów prasowych dają niewiele. Owszem, funkcjonuje, być może, pewna ogólna świadomość istnienia podziemia niepodległościowego, ale daleko do powszechnej wiedzy na ten temat. Ta smutna ankieta zbiegła się w czasie z przedstawieniem kolejnych wyników prac zespołu archeologiczno-ekshumacyjnego IPN. Prezydent RP Andrzej Duda wręczył noty identyfikacyjne członkom rodzin 12 ofiar totalitaryzmów. Wśród odnalezionych znaleźli się m.in. Stanisław Bizior „Eam”, ppłk. Wojska Polskiego Stefan Długołęcki oraz Czesław Duma „Nieznany”. Ta radosna uroczystość jest kolejną cegiełką w budowaniu tożsamości i edukacji, ale także polityki historycznej. Nie zrobi się jednak tego jedynie przez (na szczęście coraz częstsze) uroczystości i publikacje dla – mimo wszystko – wąskiego grona odbiorców. Dobra Zmiana musi w tej kwestii przyspieszyć na wielu poziomach – od szkoły poprzez media, po popkulturę. Aby Witold Pilecki, Czesław Duma „Nieznany” i inni przestali być wreszcie „nieznani”.
Źródło: Gazeta Polska
Dwóch na trzech Polaków (66 proc.) nie wie, kim był rotmistrz Witold Pilecki. 13 proc. ankietowanych powiedziało, że był on Żołnierzem Wyklętym; mniej niż co dziesiąty wskazał na przynależność rotmistrza do Armii Krajowej. Jeszcze mniej osób wie, że organizował ruch oporu w niemieckim KL Auschwitz.
Co ciekawe, odpowiedź „bohater narodowy” była oczywista dla... 1 proc. badanych. Takie są wyniki sondażu opublikowanego przez Polskie Radio 24. Ten smutny sondaż pokazuje, że wbrew temu, czego chciałoby środowisko polskiej prawicy, pamięć o „Wyklętych”, ale i szerzej – o innych bohaterach, których biografie także w „Gazecie Polskiej” przypominamy po latach ich marginalizowania, zakłamywania oraz fizycznej eliminacji – jest jedynie śladowa. Wszelkie inicjatywy, jak nadawanie ulicom i placom imion bohaterów, filmy, produkcje telewizyjne czy tysiące artykułów prasowych dają niewiele. Owszem, funkcjonuje, być może, pewna ogólna świadomość istnienia podziemia niepodległościowego, ale daleko do powszechnej wiedzy na ten temat. Ta smutna ankieta zbiegła się w czasie z przedstawieniem kolejnych wyników prac zespołu archeologiczno-ekshumacyjnego IPN. Prezydent RP Andrzej Duda wręczył noty identyfikacyjne członkom rodzin 12 ofiar totalitaryzmów. Wśród odnalezionych znaleźli się m.in. Stanisław Bizior „Eam”, ppłk. Wojska Polskiego Stefan Długołęcki oraz Czesław Duma „Nieznany”. Ta radosna uroczystość jest kolejną cegiełką w budowaniu tożsamości i edukacji, ale także polityki historycznej. Nie zrobi się jednak tego jedynie przez (na szczęście coraz częstsze) uroczystości i publikacje dla – mimo wszystko – wąskiego grona odbiorców. Dobra Zmiana musi w tej kwestii przyspieszyć na wielu poziomach – od szkoły poprzez media, po popkulturę. Aby Witold Pilecki, Czesław Duma „Nieznany” i inni przestali być wreszcie „nieznani”.
Źródło: Gazeta Polska
Niezależna TOP
