Anita Włodarczyk z optymizmem czeka na rozpoczęcie nowego sezonu. Mistrzyni olimpijska ma za sobą ciężkie zgrupowanie, ale zapowiada walkę o kolejne rekordy globu. - Chciałabym ustanowić kolejny rekord, najlepiej na mistrzostwach świata w Londynie - zapowiada.
Emocje po zgrupowaniu w Chula Vista i oskarżeniach jakie się pojawiły pod pani adresem już opadły?
Padło wiele słów, ale było minęło, dość już gadania o Chula Vista. Mam nadzieję, że sprawa zostanie odpowiednio wyjaśniona, a ja będę mogła skupić się na najważniejszym, a więc przygotowaniach do występu na mistrzostwach świata. Przecież rzucam dla Polski i zdobywam medale dla Polski. Wykonałam w Chula Vista mocną pracę i mam nadzieję, że przełoży się ona na wyniki.
Wróciła pani z USA zadowolona?
Jak dotąd wszystko wygląda naprawdę dobrze i z optymizmem czekam na rozpoczęcie sezonu. Pierwsze zawody już za dwa tygodnie i już nie mogę się ich doczekać, chociaż nie będzie to jakiś znakomity wystrzał, bo podejdę do konkursu z marszu, po ciężkich treningach. Zgrupowanie przebiegło super - po raz pierwszy zakończyłam je bez żadnych problemów zdrowotnych i mogłam w stu procentach wykonać założony plan. Początkowo przewidywaliśmy, że po miesiącu mocnej pracy nadejdzie tydzień luzu i będę trenować raz dziennie, ale stwierdziliśmy z trenerem, że świetnie się trzymam, a organizm nie jest mocno zmęczony, więc zmodyfikowaliśmy te założenia i do końca pobytu w Chula Vista trenowałam bardzo mocno.
Na obozie wykonywała pani siedemdziesiąt rzutów dziennie, łącznie ponad dwa tysiące. Liczby robią wrażenie.
Młotem trzykilowym, czyli nieco lżejszym, rzuciłam 85,20 m. Pomyślałam sobie, że jakbym w sezonie rzuciła taki wynik młotem startowym, to byłoby znakomicie (obecny rekord świata Włodarczyk młotem startowym to 82,98 m - przyp. GPC). Na to żeby bić rekordy jest oczywiście dużo za wcześnie, wyniki mają przyjść w lipcu i sierpniu. Na razie obciążenia treningowe były olbrzymie.
Kibice zadają sobie pytanie, czy w tym roku ustanowi pani kolejny rekord.
Bardzo bym chciała. Najlepiej na mistrzostwach świata w Londynie, choć i podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej kibice mogą naprawdę ponieść. Najważniejsze, że nadal mam motywację, chęć zwyciężania oraz że dopisuje mi zdrowie.
Jak będą wyglądały dalsze pani przygotowania?
We wtorek wylatuję na zgrupowanie do Kataru i właśnie tam szóstego maja zainauguruję sezon startowy. Będziemy traktować ten występ jeszcze jako jednostkę treningową - lepiej wystartować na zawodach, którym towarzyszy dodatkowa motywacja i adrenalina, niż robić taki sprawdzian indywidualnie. Pod koniec maja będę już startować z myślą o odniesieniu jak najlepszego rezultatu i przygotowywać się do MŚ.
Krytycy twierdzą, że treningi w Katarze nie mają sensu ze względu na wysokie temperatury.
Byliśmy tam już w grudniu i wróciłam bardzo zadowolona. Pierwszy trening zaczynałam o 8:30, pobudka była o 5:00. Mój organizm dobrze się do takich rzeczy przystosowuje. Wyjazd do Kataru wyszedł od mnie, a nie od trenera Kaliszewskiego. To ja poprosiłam o możliwość powrotu w to miejsce. Warunki były świetne i trzeba to wykorzystać. A to, że będzie gorąco, to moja sprawa - ja wiem na co sobie mogę pozwolić. Na pewno z tego zgrupowania nie zrezygnujemy. Mamy plan szkoleniowy i zamierzamy go zrealizować.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie - dodatek mazowiecki
#rzut młotem
#Chula Vista
#Anita Włodarczyk
Małgorzata Chłopaś