Jeszcze nie ugaszono szczątków polskiego tupolewa pod Smoleńskiem, a już Służba Kontrwywiadu Wojskowego pośpieszyła z zawarciem umowy z rosyjską FSB.
Dziwne to porozumienie, jak układ grzbietu z kijem. Polski kontrwywiad przecież po to jest, by zwalczać działania obcych służb, zwłaszcza rosyjskich. Tym bardziej że Rosja oficjalnie definiuje NATO, a więc i Polskę, jako wroga. Medialni wspólnicy byłych szefów SKW rozpylają mgłę dezinformacji, twierdząc, że nawet wrogie służby ze sobą współpracują. Bywa tak, lecz wyłącznie w ściśle określonych obszarach. Nigdy zaś nie oznacza to ogólnej deklaracji współpracy, bo takie umowy zawiera się jedynie z najbliższymi sojusznikami.
W tym kontekście nie dziwi, że nasi prawdziwi sojusznicy z NATO po Smoleńsku znacznie mniej ochoczo dzielili się istotną wiedzą ze służbami rządu Donalda Tuska.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#FSB
#SKW
Adrian Stankowski