10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Szokujący raport: Wykształconym Rosjanom nie po drodze z Putinem. Matce Rosji uciekają dzieci

W publikowanych badaniach opinii publicznej Władimir Władimirowicz, Wódz Narodu, Ukochany Przywódca, Słońce Rosji, bije rekordy popularności.

kremlin.ru
kremlin.ru
W publikowanych badaniach opinii publicznej Władimir Władimirowicz, Wódz Narodu, Ukochany Przywódca, Słońce Rosji, bije rekordy popularności. Wyniki kolejnych wyborów – lokalnych, parlamentarnych, prezydenckich – zawsze takie, jak trzeba. Dlaczego więc z tej krainy szczęśliwości ucieka coraz więcej mieszkańców – na dodatek tych najlepiej wykształconych, przedsiębiorczych i młodych? Bo przyszłość Rosji – wbrew oficjalnej propagandzie – nie rysuje się wcale różowo. A ten „drenaż mózgów” tylko sytuację pogorszy.

Gwałtownie rośnie liczba Rosjan ubiegających się o prawo stałego pobytu za granicą. W samych Stanach Zjednoczonych w minionym roku fiskalnym (wrzesień 2015–wrzesień 2016) takich wniosków było aż 1912 – najwięcej od 22 lat. Rośnie też, czwarty rok z rzędu, liczba ubiegających się o polityczny azyl w USA. W 2016 r.  wyniosła 31 proc. więcej niż rok wcześniej, a od 2012 r., gdy Putin wrócił na Kreml, wzrost ten sięga już 164 proc. A przecież zdecydowana większość emigracji z Rosji za swój cel obiera Europę. Oficjalne statystyki (coroczne raporty Rosstatu) mówią o 50–60 tys. emigrantów rocznie, ale żeby uzyskać prawdziwe liczby, te oficjalne trzeba pomnożyć przez cztery, pięć, a nawet sześć. Jak choćby w 2014 r., gdy oficjalnie wyjechało z Rosji 53 235 osób, a tak naprawdę było ich nawet 300 tys.

W najgorszych kryzysowych czasach prezydentury Borysa Jelcyna nie wyjeżdżało z Rosji więcej niż 250 tys. osób rocznie. Po dojściu Putina do władzy liczba ta drastycznie spadła – i systematycznie malała przez obie kadencje, głównie dzięki odczuwalnemu wzrostowi poziomu życia (naftowe prosperity). Od 150 tys. w 2000 r. do mniej niż 50 tys. w 2007 r. Za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa, gdy obiecano reformy i górą – oczywiście na pokaz – byli „liberałowie”, stosunki z Zachodem zaś były bardzo dobre, liczba opuszczających kraj Rosjan była jeszcze mniejsza. Zaledwie 30–40 tys. rocznie. Nawet kryzys gospodarczy 2009 r. tego nie zmienił (32 tys.). Strumień emigracji zaczął gwałtownie przybierać po powrocie Putina na Kreml i zaostrzeniu polityki wewnętrznej. Do tego doszedł kryzys gospodarczy, pogłębiony sankcjami nałożonymi po agresji Rosji na Ukrainę. Zgodnie z oficjalną statystyką UE w 2015 r. liczba ubiegających się pierwszy raz o azyl rosyjskich obywateli wzrosła o 30 proc. w stosunku do roku poprzedniego, przekraczając 18 tys. Nie ma jeszcze ostatecznych danych za rok 2016, ale na pewno było ich jeszcze więcej. Tylko w pierwszej połowie roku zarejestrowano w krajach unijnych 11 465 wniosków o azyl. Najczęściej w Niemczech i Polsce, jednak nasz kraj jest traktowany tylko jako rodzaj przystanku w drodze do Europy Zachodniej (np. w 2013 r. aż 85 proc. wniosków o azyl pochodziło od obywateli Rosji – przy czym pamiętać należy, że głównie z Czeczenii). Jeśli mowa o Europie, to poza zdecydowanie prowadzącymi w tej statystyce Niemcami, obywatele Rosji najchętniej wybierają jako ostateczne miejsce pobytu Francję,
Austrię, Szwecję, Danię, Belgię, Szwajcarię i Norwegię.

Coraz więcej obywateli Federacji Rosyjskiej przenosi się też do Izraela. Jak informują władze odpowiedzialne za politykę imigracyjną, liczba obywateli Federacji Rosyjskiej osiedlających się w państwie żydowskim wzrosła w stosunku do 2009 r. o 30 proc. W pierwszej dekadzie tego stulecia średnio z Rosji do Izraela wyjeżdżało na stałe do 2 tys. osób rocznie. W 2014 r. było już ponad 4,5 tys. Ale jeszcze ważniejsza od liczbowej jest jakościowa zmiana – znacznie spadła średnia wieku emigrantów, coraz więcej jest takich z wyższym wykształceniem i niemal wszyscy to mieszkańcy Moskwy.

Obecna fala emigracji zyskała już zresztą nawet swoją nazwę – „putinowska ucieczka mózgów”.

[...]

W ciągu ostatnich kilku lat na stałe z Rosji wyjechało co najmniej 600 tys. ludzi. Młodsze pokolenie, niepamiętające kryzysowych lat jelcynowskich, nie mówiąc o czasach sowieckich, styka się pierwszy raz w życiu z problemami ekonomiczno-socjalnymi. Znając języki i mając wykształcenie, emigrują tam, gdzie można prowadzić dostatnie życie. Ważnym czynnikiem skłaniającym do emigracji jest powszechne przekonanie, że obecny kryzys będzie długotrwały.

Artykuł w całości ukazał się w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#emigracja #Władimir Putin #Rosja

Antoni Rybczyński