Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Jak to robią w USA? Zakaz robienia zdjęć w Izbie Reprezentantów, kary za blokowanie Kongresu

Izba Reprezentantów przyjęła nową zasadę, mającą ograniczyć reprezentantom korzystanie z prywatnych aparatów fotograficznych i kamer w czasie pracy.

Architect of the Capitol - aoc.gov; domena publiczna
Architect of the Capitol - aoc.gov; domena publiczna
Izba Reprezentantów przyjęła nową zasadę, mającą ograniczyć reprezentantom korzystanie z prywatnych aparatów fotograficznych i kamer w czasie pracy. Według Republikanów ma to pomóc w utrzymaniu odpowiednio poważnej atmosfery w czasie dyskusji i głosowań w izbie niższej Kongresu USA. Demokraci uważają jednak, że to atak na wolność słowa.

Przepis zabraniający członkom Kongresu robienia zdjęć na sali posiedzeń istnieje od dawna. Dotychczas jednak był powszechnie ignorowany, gdyż nie groziły za niego żadne kary. Reprezentanci często robili zdjęcia komórkami podczas ważnych posiedzeń, uroczystości, przemów zagranicznych gości itp. Nikt się z tym nie krył, a wiele takich zdjęć trafiało potem do internetu. Republikanie zaczęli proponować wprowadzenie kar dopiero po tym, gdy Demokraci w czerwcu ub.r. postanowili przeprowadzić protest okupacyjny.

22 lipca ub.r., tuż po strzelaninie w Orlando, w której zginęło 49 osób, Demokraci chcieli wykorzystać kruczki proceduralne, aby zmusić Izbę do głosowania nad ustawami zaostrzającymi dostęp do broni palnej. Nie udało się im to i spiker pro tempore (czwarta osoba w państwie) Dan Webster zarządził zaplanowaną przerwę w obradach. Wtedy też zgodnie z procedurą wyłączono kamery telewizji C-SPAN – amerykańskiej stacji transmitującej głównie posiedzenia Kongresu. Demokraci, którzy postanowili okupować salę do momentu, kiedy ich ustawy trafią pod głosowanie, wykorzystali więc swoje prywatne aparaty i kamery, relacjonując przebieg 26-godzinnego protestu w mediach społecznościowych.

Według nowych zasad, przyjętych większością głosów (234 – za, 193 – przeciw), członek Kongresu, który robi zdjęcia lub nagrywa film na terenie Izby, może zostać ukarany grzywną w wysokości 500 dol., odliczoną z następnej wypłaty. Jeżeli incydent powtórzy się w danym miesiącu, to grzywna za każde następne wykroczenie wyniesie już 2,5 tys. dol. Miesięczna pensja członka Kongresu wynosi 14,5 tys. dol. Pod wpływem sugestii Marka Meadowsa dodano w ostatniej chwili poprawkę, która umożliwia odwołanie się od kary w terminie 30 dni.

Oprócz wprowadzenia grzywny nowe zasady zabraniają również zachowania, które może przeszkodzić w normalnej pracy Izby. Takie jak na przykład blokowanie dostępu do mównicy, blokowanie drzwi do Izby przed innymi reprezentantami czy zakłócanie przemówień. Wykroczenia te będą rozpatrywane indywidualnie przez Komisję Etyki.

Demokraci uważają, że wprowadzenie nowych kar stanowi naruszenie 1 poprawki do konstytucji, gwarantującej wolność słowa. Jednak część konstytucjonalistów uważa, że zapis ten nie ma tutaj zastosowania. Artykuł 2 ustęp 5 konstytucji stwierdza bowiem jasno, że każda z izb Kongresu ma prawo karać własnych członków w sposób, który sama demokratycznie ustali. Część reprezentantów Demokratów zaprotestowała przeciwko nowym zasadom, robiąc zdjęcia tuż przed wejściem ich w życie.

Republikanie w ostatniej chwili zrezygnowali jednak z innej poprawki do zasad postępowania. W pierwszej wersji nowych zasad znalazły się bowiem takie, które znacznie utrudniłyby pracę członkom Biura ds. Etyki w Kongresie (OCE). OCE jest apolityczną organizacją, która dba o przestrzeganie zasad przez członków Izby i zgłasza wypadki ich naruszenia do Komisji Etyki. Jej kierownictwo składa się z ośmiu osób, które nie mogą być członkami Kongresu. Została wprowadzona w 2008 r. po serii skandali korupcyjnych, których efektem było m.in. aresztowanie trzech reprezentantów. Decyzja Republikanów o drastycznym ograniczeniu jej uprawnień stała się obiektem powszechnej krytyki, także ze strony prezydenta elekta Donalda Trumpa. Dlatego tuż przed głosowaniem została usunięta.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#dziennikarze #kongres #Stany Zjednoczone

Wiktor Młynarz