PO przyzwyczaiła już nas do afer i skandali. Nowoczesna nie chce być gorsza i robi wszystko, by z kretesem pogrzebać swój wizerunek merytorycznymi i, powiedzmy, PR-owymi wpadkami (vide: portugalska „ekspedycja” lidera partii).
A teraz na czoło peletonu wyścigu o koszulkę lidera obciachu wysunął się szef KOD-u i „komputerowiec” Mateusz Kijowski, kładąc łapę na składkowych pieniądzach swojego stowarzyszenia i wystawiając zawyżone faktury najpewniej za fikcyjne usługi, bo wiele świadczy za tym, że realizowane były za darmo przez kogoś innego. Wizerunkowo dodatkowo pogrążają Kijowskiego tłumaczenia, że wszystko to zgodnie z prawem i że lepsze to niż „kombinowanie na lewo, szukanie lewych pieniędzy czy podstawianie słupów”.
Choć to ewidentne wykręcanie kota ogonem, otwarte jest pytanie, ilu „wyznawców” takie tłumaczenie przyjmie za dobrą monetę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#KOD
#Mateusz Kijowski
Lech Makowiecki