Marek Falenta został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia za założenie podsłuchów w restauracji Sowa i Przyjaciele. Dzięki tym nagraniom cała Polska miała możność poznania nagannego zachowania polityków PO. Ta drakońska kara zaskakuje, bo prokuratura domagała się jedynie wyroku w zawieszeniu. Skąd więc taka nadzwyczajna surowość sędziów? Według wielu rodaków Falencie należałaby się raczej premia za pokazanie skali obłudy i zepsucia naszych „elit”. A dzięki tym „taśmom prawdy” CBA powinno mieć ręce pełne roboty przy sprawdzaniu ujawnionych dzięki nim przestępczych wątków; od korupcyjnych po spalenie budki strażniczej przed rosyjską ambasadą. W tym kontekście warto przypomnieć, że ani nagrywającemu Lwa Rywina Adamowi Michnikowi, ani dziennikarzom TVN-u rejestrującym rozmowę Renaty Beger z Adamem Lipińskim włos z głowy nie spadł.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Marek Falenta
#sąd
#afera podsłuchowa
Lech Makowiecki