Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Hej kolęda, kolęda…

Jak pisze Aleksander Brückner w „Encyklopedii staropolskiej” - kolęda zaczynała się 25 grudnia. Kolędnicy, zwykle młodzież, obchodzili wtedy domostwa z życzeniami noworocznymi pomyślności.

By Fiberek - Praca własna, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8969110
By Fiberek - Praca własna, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8969110
Jak pisze Aleksander Brückner w „Encyklopedii staropolskiej” - kolęda zaczynała się 25 grudnia. Kolędnicy, zwykle młodzież, obchodzili wtedy domostwa z życzeniami noworocznymi pomyślności. Śpiewano pieśni zarówno świeckie, jak i religijne – witające nowonarodzone Dzieciątko. Gdy franciszkanie i bernardyni wprowadzili zwyczaj wystawiania w kościele żłóbka, szopki, odśpiewywano przy nich pieśni nabożne, później z kantyczki, a nawet pieśni humorystyczne.

Młodzież, która dotąd z życzeniami domy obchodziła, wysuwała na czoło dzieje ewangeliczne (Narodzenia, Heroda, Trzech Króli), dramatyzując je, urozmaicając stale nowymi figurami: Żydów, pasterzy, olejkarzy z gwiazdą wiodącą Trzech Króli, wzmagając element komiczny. W efekcie Kościół rugował z murów świątyni te obchody. Kolędnicy dla uświetnienia obchodu maskowali się w kozy, konie, szczególniej wilki i kobiety, bo udział samej żeńskiej płci był wyłączony. Powszechne były więc religijne kolędy duchowne i świeckie życzenia. W pasie wschodnim, graniczącym z Rusią, dostały się do życzeń świeckich nierównie bogatsze pieśni ludowe, opiewające gospodarza i gospodynię, szczególniej zaś synów i córki. Wszystkie kończyły stale prośbami i podziękami za dary, którymi kolędników raczono. Oto próbka zakończenia takiej pierwotnej kolędy „chłopskiej”, zapisanej około r. 1615. 

Darował nas Pan gospodarz Bardzo hojnie I przystojnie, Choć oznacznie (śmiesznie), Przecię bacznie: Łasztem sieczki, Centnar beczki (słodu), Dymu komin, Żółtych słonin, Kiełbaśnice I jątrznice (kiełbasy). Wszyscy pyzem (razem) Pod tym chyzem (chałupą) Boga proście: Niech mu roście Na miąsz (grubo) pani, Konie w stajni; Na oborze I w komorze Wszystko szumno; Wielkie gumno, Stogi, brogi Jako rogi Stoją wszędzie. Dobrze będzie Amen!


Co ciekawe synod poznański w r. 1420 wyraźnie zakazał kolędowania, ponieważ „nocną porą, gdy różne partie kolędników się spotykały, dochodziło do bójek i zabójstw; kolędnicy też od zwykłych noworocznych kradzieży się nie wstrzymywali”.

Później samo duchowieństwo zaczęło brać udział w kolędzie: 

Obchodził ksiądz pleban wsi swej parafii w towarzystwie klechy i żaków ze szkółki wiejskiej, w każdej chałupie pouczał o obowiązkach chrześcijańskich i badał stosunki rodzinne. Przy tej columbiato (tak jak ją po łacinie zwano) chodziło i o to, żeby parafianie do kobiałki klechy czy żaków (później organisty) nakładali wszelakich wiktuałów; to obchodzenie parafian przeciągało się aż do postu.


W rachunkach dworskich Zygmunta I dano na kolędę wikariuszom (księży) zł 10, Tatarom (służbie zamkowej około murów itp.; jeńców tatarskich wtykano wszędzie na służbę) zł 30, żakom grającym niemiecką komedię – grzywnę i groszy 24… 

 

 



Źródło: Encyklopedia staropolska Brueckner

#staropolskie #zwyczaje #kolędowanie

ak